Tuż przed rozpoczęciem ostatniego weekendu F1 w Kanadzie, Mercedes odwołał planowane wcześniej wprowadzenie zmodyfikowanej wersji swojego silnika. Oficjalnym powodem były obawy o jego niezawodność. Tymczasem rywale używali już w Montrealu poprawionych jednostek.
Mercedes wyglądał więc blado na tle Red Bulla i Ferrari, ale zespół upierał się, że nie miało to nic wspólnego z faktem, że kierowcy zespołu fabrycznego i klienckich teamów, korzystali z silnika używanego w sześciu poprzednich rundach.
- W Kanadzie korzystaliśmy z pełnej mocy jednostki napędowej, tak samo jak we wcześniejszych rundach. Nie było żadnego oszczędzania i włączania trybu redukcji mocy - zapewnił główny strateg Mercedesa, James Vowles.
Mimo tego po zawodach, które najlepszy z kierowców Mercedesa, Lewis Hamilton, ukończył na piątej pozycji, pojawiły się wątpliwości czy to nie mocno wyeksploatowany silnik powstrzymywał Brytyjczyka przed walką o trzecią wygraną w sezonie.
- Obawiałem się, że wybuchnie - przyznał sam Hamilton. - Już od pierwszego okrążenia, zaczęły pojawiać się dziwne spadki mocy. Było wiele wahań. Silnik tracił moc i naglę ją odzyskiwał. Przez 70 okrążeń czekałem tylko na poważniejszą awarię - dodał.
Vowles ujawnił jednak, że mistrz świata wcale nie cierpiał w Kanadzie z powodu starszej specyfikacji silnika niż rywale, a przez awarię systemu chłodzenia podwozia Mercedesa W09.
- Mieliśmy problem po stronie podwozia, który pojawił się bardzo wcześnie w wyścigu - tłumaczył strateg Mercedesa. - Lewis wykonał później niesamowitą robotę, bo udało mu się przejechać pierwszą fazę zawodów w niezłym tempie, mimo iż bolid wciąż się przegrzewał.
Inżynierowie Mercedesa w pełni zaradzili na problem z maszyną Hamiltona dopiero podczas jego pit stopu. Właśnie przez dodatkową regulację systemu chłodzenia Brytyjczyk pozostał minimalnie dłużej na stanowisku wymiany opon i przez to wyjechał na tor za Danielem Ricciardo, tracąc cenną pozycję i jak się później okazało, prowadzenie w mistrzostwach.
- Zmieniliśmy nieco jego konfigurację aerodynamiki przez usunięcie niektórych paneli z podwozia. Bolid Lewisa był przez to wolniejszy o kilka milisekund, ale co ważniejsze mógł już swobodnie korzystać z pełnej mocy silnika. W końcówce mógł więc wrócić do swojego normalnego tempa - wyjaśnił James Vowles.
Lewis Hamilton po zawodach w Kanadzie stracił prowadzenie w wirtualnej klasyfikacji MŚ na rzecz Sebastiana Vettela, który przez wygraną w Montrealu wyprzedza Anglika o jeden punkt.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Jacek Gmoch: Mam przygotowane sporo rozwiązań, jednak najlepsza gra obronna to pressing