Ogłoszona na początku tygodnia przez Red Bulla decyzja o wyborze silników Hondy na sezon 2019 ma wreszcie doprowadzić do poważniejszych ruchów na rynku transferowym. Zespół może wkrótce próbować przekonać Daniela Ricciardo do podpisania nowego kontraktu, choć ten ma w zanadrzu oferty konkurencji.
- Z całą pewnością będą chcieli szybko wznowić negocjacje - przekonuje Ricciardo. - Niezależnie od tego czy dojdzie do podpisu na kontrakcie, to jestem przekonany, że będzie to gorących siedem dni, bo w kolejnych tygodniach Red Bull ma niejako dwa domowe GP przed sobą - w Austrii i Wielkiej Brytanii. Rozwiązanie kwestii obsady składu w ciągu dwóch tygodni byłoby więc dla nich idealne - dodał.
Ricciardo, który na przestrzeni roku stał się czołowym kierowcą mistrzostw świata jest w komfortowej sytuacji, ponieważ teoretycznie może szukać posady w każdym z najlepszych zespołów, który nie ma ustalonej sytuacji kadrowej na rok 2019. Od dawna piszę się więc o Australijczyku w kontekście Mercedesa i Ferrari.
Przed rozpoczęciem weekendu F1 we Francji sensacyjne wieści podał dziennik "Sport Bild", który doniósł, że McLaren stanął w kolejce po Ricciardo i zachęca zawodnika do siebie, oferując trzy razy większą pensję niż obecnie Red Bull. Zawodnik zdementował te plotki, choć jednocześnie nie wykluczył, że oferty takich ekip jak McLaren czy Renault z pewnej perspektywy są również kuszące.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Polska - Senegal. Prawdziwy test dla Nawałki. "To co się stanie, może go pogrzebać"
- Widziałem te opowieści, które krążą na mój temat. Nie przedstawiono mi jednak nic z tego, co pisała prasa - oświadczył Ricciardo. - Wszyscy mówią, że potencjalne zespoły dla mnie to Mercedes czy Ferrari, ale ja jestem świadomy, że pojawi się również zainteresowanie ze strony innych i McLaren będzie jedną z tych ekip.
Daniel Ricciardo od początku powtarzał, że priorytetem dla niego przy wyborze nowego zespołu będzie perspektywa walki o mistrzostwo świata. 28-latek z Perth nie zaprzecza jednak, że budowa takich zespołów jak McLaren czy Renault wokół jego osoby, to również kuszący projekt.
- Nie powiem, że nie interesuje mnie taka opcja. Tym bardziej, pamiętając co Lewis (Hamilton) był w stanie zrobić z Mercedesem po odejściu z McLarena - zaznacza Australijczyk. - Wiem, że mówimy tutaj o dwóch stajniach, które nie są obecnie w pozycji gwarantującej walkę o wygraną, ale czy będzie tak wkrótce? Być może. Takie oferty są atrakcyjne, nie powiem może, że są na szczycie mojej listy, ale nie odrzucam ich. Kto wie czy McLaren lub Renault nie będą na czele za rok albo trzy - dodał.
Red Bull Racing według różnych doniesień jest gotowy podwoić obecną pensję Ricciardo i zaoferować mu rocznie ponad 10 milionów dolarów czyli kwotę zbliżoną do drugiego kierowcy Maxa Verstappena. Tymczasem oferta McLarena według "Sport Bild" opiewała aż na 20 milionów dolarów. - Co tydzień McLaren oferuje mu coraz więcej - oznajmił Helmut Marko, który mimo wszystko potwierdził kuszące propozycje płynące z Woking w kierunku Ricciardo.