Sebastian Vettel nie ma pretensji do Ferrari. "Kimi robił wszystko, co mógł"

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel na torze w Austrii
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel na torze w Austrii

Sebastian Vettel został nowym liderem klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. Przewaga Niemca nad Lewisem Hamiltonem mogłaby być większa, gdyby Ferrari zastosowało "team orders". Vettel nie ma jednak zastrzeżeń do taktyki zespołu.

Jeszcze w sobotę Sebastian Vettel miał powody do niezadowolenia. Nie dość, że w kwalifikacjach przegrał on z kierowcami Mercedesa, to dodatkowo nałożono na niego karę za przyblokowanie Carlosa Sainza w Q2. W efekcie Niemiec stracił kolejne trzy pozycje na starcie do niedzielnego wyścigu.

Gdy wydawało się, że Vettel opuści Red Bull Ring z jeszcze większą stratą do Lewisa Hamiltona, los uśmiechnął się do kierowcy stajni z Maranello. Brytyjczyk nie ukończył wyścigu z powodu usterki, zaś Niemiec zameldował się na najniższym stopniu podium. W efekcie w klasyfikacji generalnej mistrzostw Vettel ma punkt więcej niż Hamilton.

Jako drugi linię mety w Austrii minął Kimi Raikkonen, więc gdyby Ferrari zastosowało "team orders", to przewaga Vettela byłaby większa. - Nie mam o to pretensji. Verstappen wygrał wyścig, bo nie popełnił błędów i na to zasłużył. Zanotował dobry występ. Kimi robił wszystko, co mógł, by go wyprzedzić. Sam starałem się ich dogonić. Byliśmy blisko, ale to nie wystarczyło - skomentował 30-latek.

Były mistrz świata ma świadomość, że jego wynik w Spielbergu mógłby być lepszy, gdyby nie został karnie przesunięty na polach startowych. - Mogłem się spisać lepiej. Jeśli nie zostałbym cofnięty o trzy pola na starcie. Jestem zadowolony ze zdobytego podium, ale mam gdzieś z tyłu głowy, że stać nas było na więcej - dodał Vettel.

ZOBACZ WIDEO Rajd Nadwiślański: Wróblewski - Spentany nadal liderami w klasie 4

Komentarze (0)