Mercedes planował wprowadzić najnowszą specyfikację silnika podczas wyścigu w Kanadzie (10 czerwca). Ostatecznie przełożono w czasie jego debiut, z uwagi na obawy o jego niezawodność. Lewis Hamilton i Valtteri Bottas zostali uposażeni w nową jednostkę napędową dopiero przed tygodniem, podczas GP Francji.
W drugim wyścigu z użyciem nowego silnika, Mercedesa spotkał jeden z najgorszych weekendów od momentu powrotu do Formuły 1. Obaj kierowcy na skutek awarii mechanicznych wycofali się z Grand Prix Austrii. Toto Wolff ujawnił, że wstępne dochodzenie wykazało, iż nie były one powiązane z najnowszą jednostką napędową.
- Wydaje się, że żaden z problemów jakie dotknęły naszych kierowców w Austrii, nie dotyczył niezawodności nowego silnika - powiedział szef teamu mistrzów świata. - U Valtteriego doszło do wycieku hydraulicznego, związanego z układem kierowniczym, zaś Lewis zmagał się ze spadkiem ciśnienia paliwa, który był związany ściśle z układem paliwowym.
Wolff podkreślił, że Mercedes nie żałuje wprowadzenie najnowszej specyfikacji swojego silnika, mimo wcześniejszych obaw o jego kondycję na dłuższym dystansie. Szef niemieckiego zespołu twierdzi, że widok obu kierowców wycofujących się z wyścigu, był nawet gorszy niż pamiętna kolizja duetu Rosberg/Hamilton, na pierwszym okrążeniu Grand Prix Hiszpanii w 2016 roku.
- Dla mnie to najbardziej bolesny dzień, w trakcie wszystkich lat pracy dla Mercedesa - przyznał Wolff. - Przed wyścigiem zaczepiało mnie mnóstwo osób, które przekonywały, że czeka nas spacerek w Austrii, bo mamy pierwszy rząd i najszybsze samochody. Powiedziałem im, że możemy pogadać za dwie godziny. Takimi prawami rządzi się sport motorowy, który potrafi być okrutny. W Austrii całej okrucieństwo przelało się na nas - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"