W sobotę Valtteri Bottas znajdował się w dobrym humorze, po tym jak zdobył pole position w Grand Prix Austrii. Charakterystyka Red Bull Ringu sprzyja samochodom Mercedesa, dlatego wydawało się, że Finowi w końcu uda się wygrać pierwszy wyścig w tym sezonie.
Jednak niedziela nie ułożyła się po myśli 28-latka. Bottas zaspał na starcie i już na pierwszych metrach spadł na czwarte miejsce. Później w jego samochodzie doszło do wycieku z hydrauliki powiązanej z układem kierowniczym.
- To wszystko to jakiś ponury żart. Mój start nie był idealny. Straciłem przyczepność i dlatego spadłem w klasyfikacji. Wjeżdżając w trzeci zakręt mogłem jednak odzyskać dwie pozycje i to się udało. Po chwili jednak doszło do utraty ciśnienia w hydraulice. Nie mogłem nic zrobić - stwierdził Bottas.
Dla Bottasa to ciąg dalszych kłopotów. W Australii fiński kierowca rozbił się w kwalifikacjach, co pozbawiło go szansy na dobrą pozycję startową, a co za tym idzie walkę o zwycięstwo w wyścigu. W Bahrajnie miał szansę na wygraną, ale Mercedes przegrał taktyczną walkę z Ferrari i Fin dojechał do mety za Sebastianem Vettelem.
ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"
Bottas był bliski wzięcia rewanżu na Vettelu w Chinach, gdzie dzięki odpowiedniej strategii po wymianie opon wyprzedził Niemca. W wyścigu doszło jednak neutralizacji, na której skorzystał Daniel Ricciardo. Australijczyk założył nowy komplet ogumienia i wyprzedził Bottasa.
Kolejna okazja przeszła Bottasowi obok nosa w Azerbejdżanie. Fin skorzystał na samochodzie bezpieczeństwa na ostatnich okrążeniach, dzięki czemu wyprzedził Vettela. Jego szczęście nie trwało jednak zbyt długo, bo chwilę później w jego samochodzie eksplodowała opona.
Również w Grand Prix Francji reprezentant Mercedesa nie miał zbyt wiele szczęścia. Zaraz po starcie w jego samochód trafił Vettel. Wskutek tego zdarzenia doszło w nim do uszkodzenia podłogi i 28-latek nie miał tempa, by walczyć o czołowe lokaty. Do mety dojechał na siódmej pozycji.
Kulminacja pecha doprowadziła do tego, że Bottas nie ma większych szans na walkę o tytuł mistrzowski w tym roku. Po Grand Prix Austrii spadł na piąte miejsce w klasyfikacji kierowców. Do prowadzącego Vettela traci aż 54 punkty.