Pasy bezpieczeństwa problemem dla Sirotkina. "Po rozpoczęciu wyścigu się rozluźniały"

Tegoroczny samochód Williamsa nie jest udaną konstrukcją. Najlepszym potwierdzeniem tego są ostatnie słowa Siergieja Sirotkina. Rosjanin zdradził, że przez długi okres miał spory problem z... pasami bezpieczeństwa.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Siergiej Sirotkin na torze Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Siergiej Sirotkin na torze
Debiut w Formule 1 okazał się niezwykle bolesny dla Siergieja Sirotkina, który po rozegraniu dziesięciu wyścigów nie ma jeszcze punktów na swoim koncie. Zmartwieniem Rosjanina jest niezbyt konkurencyjny samochód Williamsa. Mimo ogromnych nadziei przed startem sezonu, nie pozwala on na walkę o czołowe pozycje.

Model FW41 nie tylko nerwowo zachowuje się w zakrętach, ale ma też dość prozaiczne problemy. Nie jest tajemnicą, że na początku sezonu Rosjanin skarżył się na fotel, z powodu którego jazda była "niezwykle bolesna".

- Minęło już trochę czasu odkąd o tym mówiłem, więc nikt nie będzie mieć pretensji, jeśli coś zdradzę. Fotel nigdy nie był idealny, ale głównym problemem były pasy bezpieczeństwa. Po rozpoczęciu wyścigu się rozluźniały. W pewnym momencie dochodziło do sytuacji, że należało się cieszyć, że nie wypadło się z samochodu - ocenił 22-latek z Moskwy.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: nie umieli wbić gola Zagłębiu. Bramka była pusta

Rosjanin nie ukrywa, że sezon 2018 miał wyglądać zdecydowanie inaczej w wykonaniu brytyjskiej ekipy. - Wszystko, co zaplanowaliśmy na ten sezon, na co mieliśmy nadzieję nie zrealizowało się - dodał Sirotkin.

W związku ze słabymi wynikami na zespół spadła lawina krytyki. Jacques Villeneuve, który w roku 1997 zdobył dla Brytyjczyków ostatni tytuł mistrzowski, określił ekipę mianem "martwej". Kanadyjczyk uważa, że błędem było powierzenie roli szefowej zespołu Claire Williams. - Nie będziemy tego komentować - stwierdził rzecznik prasowy zespołu z Grove.

Z kolei córka Franka Williamsa mocno przeżywa niepowodzenia teamu. - Tata naprawdę mi zaufał. Martwię się, że przyjdzie taki dzień i powie mi, żebym wróciła do domu. Jednak nic takiego nie miało miejsca. W tym roku miałam korzystać z macierzyństwa, pójść na urlop, cieszyć się na widok mojego syna i męża. Jednak nie byłam w stanie tego zrobić. Mam zamiar dać z siebie wszystko, by zespół stanął na nogi. Potrzeba sporego wysiłku, by odnieść sukces. W tym momencie to jest też test dla mnie samej, czy podołam temu wyzwaniu, czy mam w sobie dość determinacji - podsumowała Williams.

Czy Williams odbije się w tym roku od dna?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×