On pomoże w odbudowie McLarena? James Key ma dołączyć do Woking

Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: pit-stop w wykonaniu McLarena
Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: pit-stop w wykonaniu McLarena

James Key ma zamienić Toro Rosso na McLarena, gdzie zostanie dyrektorem technicznym. Stajnia z Woking przechodzi obecnie reorganizację, aby przywrócić zespołowi konkurencyjność.

46-letni James Key taką samą rolę pełni obecnie w Toro Rosso dla którego pracuje już szósty rok. Jednak w związku z trwającym sezonem, nie jest na razie jasne, kiedy Brytyjczyk mógłby rozpocząć pracę w McLarenie.

W ostatnich tygodniach w Woking doszło do spory zmian. Z funkcji dyrektora wyścigowego zrezygnował Eric Boullier, a ze stanowiska dyrektora ds. inżynierii ustąpił Matt Morris. Należał on do trzyosobowego zespołu technicznego powołanego właśnie przez Boulliera. Z powodu słabych wyników został on rozwiązany. Na swoim stanowisku ma z kolei pozostać szef aerodynamików, Peter Prodromou.

Key może szybciej zacząć swoją pracę w Woking, o ile pozytywnie zakończą się negocjacje między McLarenem a Red Bullem. Wszystkie osoby przed przejściem do innego zespołu muszą zachować pewien okres przerwy w pracy, nawet do roku czasu. Jednak może on zostać skrócony, jeśli obie strony dojdą do porozumienia.

Co ciekawe, w negocjacje może być włączony Lando Norris. Zespół Toro Rosso już w tym roku chciał wypożyczyć utalentowanego 18-latka, który miał zastąpić Brendona Hartleya. McLaren nie zgodził się jednak na ten ruch.

Key swoją przygodę z Formułą 1 zaczął w zespole Jordan. Następnie pracował w Force India oraz w Sauberze. Jest uważany za jednego z czołowych liderów technicznych nowego pokolenia w F1. Rok temu był bliski przejścia do Williamsa, ale ostatecznie przedłużył kontrakt z Red Bullem, aby nadal pracować dla Toro Rosso.

- Jak na razie McLarena nie potwierdził zatrudnienia Keya. Jednak może się to wydarzyć w najbliższych dniach - informuje "BBC".

ZOBACZ WIDEO Mamy nagranie z historycznego zjazdu Bargiela. Te ujęcia zapierają dech w piersiach!

Źródło artykułu: