O ile na suchym torze kierowcy Ferrari nie mieli sobie równych, o tyle w strugach deszczu świetnie odnaleźli się reprezentanci Mercedesa. W efekcie kwalifikacje zakończyły się zdobyciem dubletu przez Lewisa Hamiltona i Valtteriego Bottasa.
Niepocieszony po zakończeniu Q3 był Kimi Raikkonen. Fin zgarnął trzecie pole startowe, ale uważa, że w sobotę stać go było na więcej. - Miałem nieco pecha. Zmieniłem opony na nowe i nie było zbyt dużej przyczepności w takich warunkach. Znaleźliśmy się za którymś z kierowców Haasa, a z powodu wody wydostającej się spod jego kół, nic nie widziałem. W takich okolicznościach nie mogłem poprawić swego czasu - powiedział 38-latek.
Raikkonen dodał, że nie mógł zwolnić, aby zwiększyć odstęp między swoim samochodem a rywalem z Haasa. Fin obawiał się, że wtedy nie zmieści się w czasie i rozpocznie mierzone okrążenie w momencie, gdy kwalifikacje będą już zakończone.
- Na używanych oponach było całkiem przyzwoicie. Tor zaczął się poprawiać i gdy zmieniliśmy ogumienie w końcówce kwalifikacji, to od razu można było poczuć, że asfalt przesycha. Było więcej przyczepności. Jednak nie mieliśmy szansy, by to wykorzystać. Wszystko z powodu dość nieszczęśliwego wyjazdu na tor i utknięcia za Haasem - dodał Raikkonen.
ZOBACZ WIDEO Jerzy Brzęczek o Jakubie Błaszczykowskim w kadrze: Sprawy rodzinne nie przysłonią zawodowych