Sobotnia walka o pole position odbywała się w bardzo trudnych warunkach. Podczas Q2 opady deszczu na Hungaroringu wzmogły się, przez co kierowcy nie mieli szans na poprawienie rezultatów z początku sesji. Mimo to, inżynierowie McLarena zapytali Fernando Alonso o to jakie opony założyć mu podczas wizyty w alei serwisowej.
- Załóżcie jakie chcecie. Myślę, że powinniśmy zostać w garażu. Nie ma sensu wyjeżdżać na tor, gdy jesteśmy o 25 s wolniejsi od najlepszego rezultatu. Możecie mnie nawet włożyć do statku kosmicznego, a skończymy na jedenastym miejscu - odpowiedział swojej ekipie hiszpański kierowca.
Widzowie obserwujący kwalifikacje przed telewizorami usłyszeli rozmowę Hiszpana ze swoim zespołem. Nie był to pierwszy tego typu przypadek. Barwne wypowiedzi Alonso sprawiają, że bardzo często F1 przedstawia kibicom, co 37-latek ma do powiedzenia.
- To już się robi nudne, te ciągłe publikowanie moich komunikatów radiowych. Nie wiem dlaczego zawsze jest tak, że to moja rozmowa z inżynierami trafia do transmisji. Nie wiem, co w niej było dziwnego. To była normalna dyskusja w sytuacji, gdy warunki na torze się pogarszały. Nie da się wtedy poprawić czasu, więc dochodzi do rozmów o oponach, o tym czy wyjazd na tor ma sens. Najwidoczniej publikowanie moich rozmów to ulubione hobby F1 - powiedział Alonso.
Kierowca stajni z Woking nie ukrywał jednak, że deszcz podczas kwalifikacji mu pomógł i jest zadowolony z wywalczonego jedenastego miejsca. - Warunki były trudne, ale mieliśmy trochę szczęścia. Pojawiliśmy się na torze w odpowiednim momencie. W Q1, gdy jeszcze było sucho, mieliśmy nieco powodów do zmartwień. Deszcz sprawił, że w Q2 znaleźliśmy się blisko punktowanych pozycji. Teraz potrzebujemy czegoś więcej w wyścigu - dodał były mistrz świata.
ZOBACZ WIDEO Poznaj Marcina Żarneckiego, który podbił serca Chorwatów. Polskiego bohatera odwieźliśmy do domu