Williams podsumował Grand Prix Węgier. Zaskakujące słowa Siergieja Sirotkina

Kierowcy Williamsa dojechali do mety na ostatnich pozycjach w Grand Prix Węgier. - Zakończyliśmy pierwszą część sezonu w dobrej formie, nawet jeśli tego nie widać po wynikach - twierdzi Siergiej Sirotkin.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Siergiej Sirotkin na torze Silverstone Materiały prasowe / Williams / Siergiej Sirotkin na torze Silverstone
Wyścig o Grand Prix Węgier zakończył pierwszą część sezonu Formuły 1 i kierowcy mogą myśleć o wakacjach. Rywalizacja na Hungaroringu nie ułożyła się jednak po myśli zawodników Williamsa, którzy do mety dojechali na końcu stawki. Tym samym ekipa z Grove nie poprawiła swojego dorobku punktowego. Na swoim koncie ma ledwie 4 "oczka" i zajmuje ostatnie miejsce w klasyfikacji konstruktorów.

- To było bardzo długie i gorące popołudnie na Hungaroringu. Zdecydowaliśmy się na dwie różne strategie dla naszych kierowców, dlatego też Siergiej i Lance ruszyli do wyścigu na różnych oponach. Liczyliśmy, że dojdzie do jakichś incydentów, które będziemy w stanie wykorzystać dzięki takiej taktyce - powiedział Paddy Lowe, dyrektor techniczny zespołu z Grove.

Jeszcze przed rozpoczęciem rywalizacji skomplikowała się sytuacja Lance'a Strolla. Wprawdzie w sobotnich kwalifikacjach 19-latek awansował do Q2, ale uszkodził w nich przednie skrzydło. Przed wyścigiem zostało ono wymienione, przez co Kanadyjczyk musiał startować z pit-lane.

- Nie mieliśmy przedniego skrzydła w identycznej specyfikacji. Za to Siergiej zyskał na starcie kilka pozycji, bo poradził sobie m. in. z kierowcami Saubera. Późniejsza faza wyścigu w naszym wykonaniu polegała na walce z Ericssonem, który skorzystał na wizycie w pit-lane podczas wirtualnej neutralizacji. Ta strategia w jego przypadku zadziałała właściwie, co dla nas oznaczało dojechanie do mety na ostatnich pozycjach - dodał Brytyjczyk.

ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"

Lowe starał się jednak doszukiwać pozytywów w niedzielnym występie. - Nasze tempo nie było wystarczające dobre, ale zespół wykonał dobrą robotę, świetnie spisaliśmy się na pit-stopach. Wiemy, że teraz musimy się skupić na poprawie tempa wyścigowego. Teraz czas na odpoczynek. Czekają nas jeszcze testy na Hungaroringu w przyszłym tygodniu, ale na pewno wrócimy zrelaksowani i otwartymi umysłami na wyścig w Belgii - podsumował Lowe.

Również Siergiej Sirotkin starał się optymistycznie patrzeć na kolejne występy Williamsa. - Zakończyliśmy pierwszą część sezonu na wysokim poziomie, nawet jeśli tego nie widać po wynikach. Musimy jednak być realistami, bo wiemy z jakich pozycji startowaliśmy. Mieliśmy strategię jaką mieliśmy, do tego pojawiały się niebieskie flagi i musieliśmy ustępować szybszym kierowcom. Ciągle możemy się poprawić. Myślę, że przeanalizujemy naszą sytuację podczas wakacji i możemy wyciągnąć sporo pozytywów z tego wyścigu. Każdy z nas zasłużył też na chwilę odpoczynku - powiedział Sirotkin.

Bardzo krytycznie do wyścigu na Węgrzech podszedł za to Stroll. - W sobotę byliśmy w Q2, co z pewnością było miłe, ale kwalifikacje nie poszły po naszej myśli i musiałem ruszać z pit-lane. Zastosowaliśmy w moim samochodzie przednie skrzydło, którego nie mieliśmy od kilku wyścigów. Można to było dostrzec, bo jego wydajność nie była już tak dobra. Pojazd nie współpracował ze mną tak jak w ostatnich wyścigach, gdy korzystaliśmy z innego przedniego skrzydła - podsumował 19-latek.

Czy Williams poprawi swoje wyniki w drugiej fazie sezonu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×