Sebastian Vettel chciał rzucić wyzwanie Lewisowi Hamiltonowi. "Nie mieliśmy tempa"

Materiały prasowe / Pirelli Media / Sebastian Vettel na torze Hungaroring
Materiały prasowe / Pirelli Media / Sebastian Vettel na torze Hungaroring

Sebastian Vettel dojechał do mety Grand Prix Węgier na drugiej pozycji. Dla Niemca taki rezultat to rozczarowanie. - Myślałem, że będziemy w stanie rzucić wyzwanie Lewisowi Hamiltonowi - powiedział kierowca Ferrari.

W tym artykule dowiesz się o:

Sobotnie kwalifikacje sprawiły, że szanse Sebastiana Vettela na zwycięstwo w Grand Prix Węgier były minimalne. W deszczowych warunkach Niemiec wykręcił dopiero czwarty czas, podczas gdy Lewis Hamilton zgarnął kolejne w tym sezonie pole position.

Wprawdzie wyścig na Hungaroringu odbywał się przy pełnym słońcu, a w takich warunkach lepiej spisują się samochody Ferrari, ale węgierski obiekt jest niezwykle wąski i techniczny, przez co trudno na nim o manewry wyprzedzania. Dodatkowym wyzwaniem dla Vettela było to, że musiał przez znaczną część dystansu podążać za Valtterim Bottasem.

- Nie miałem tempa, by go wyprzedzić. To był trudny wyścig. Oczywiście, nie byliśmy w stanie osiągnąć takiej prędkości, jaką byśmy chcieli. Myślałem, że będziemy w stanie rzucić wyzwanie Lewisowi Hamiltonowi pod względem tempa w wyścigu. Zanotowałem dobry start, zaskakująco dobry, jeśli spojrzymy na to, że miałem opony z twardszej mieszanki. Wylądowaliśmy na trzeciej pozycji i w tym momencie nasza sytuacja była dobra - ocenił początek wyścigu Vettel.

Być może losy wyścigu potoczyłyby się inaczej, gdyby po wizycie w pit-stopie 31-latek znalazł się przed Bottasem. - Nie było łatwo. Mieliśmy mały problem podczas postoju w pit-lane i dlatego wróciłem na tor za Valtterim. Wtedy zrozumiałem, że nie dam rady go dogonić, bo ciągle miał świeże opony. Jechałem i czekałem na swoją szansę, skupiając się na walce na ostatnich dziesięciu okrążeniach - dodał Vettel.

Ostatecznie w końcówce wyścigu reprezentant stajni z Maranello uporał się z Bottasem, co dało mu drugą pozycję. - Jego opony były coraz gorsze, więc nasza strategia zadziałała właściwie. Drugie miejsce to nie jest, co chcieliśmy wywalczyć na Węgrzech. Z drugiej strony, to nasze maksimum jakie mogliśmy osiągnąć w tych warunkach - ocenił Niemiec.

Grand Prix Węgier mogło się jednak ułożyć znacznie gorzej dla Vettela, bo podczas manewru wyprzedzania Bottasa, fiński kierowca nie odpuścił i doprowadził do kontaktu. - Byłem tym zaskoczony. Znajdowałem się już przed nim i próbowałem hamować, zakrywając równocześnie wewnętrzną linię toru. Nagle dostałem uderzenie w tył samochodu. Nawet nie wiedziałem, co się dzieje. Popatrzyłem w lusterka i zobaczyłem, że Valtteri jest już za Kimim. Wtedy do mnie dotarło, co się wydarzyło. Miałem szczęście, że samochód nie został uszkodzony w tej sytuacji - podsumował Vettel.

ZOBACZ WIDEO Mamy nagranie z historycznego zjazdu Bargiela. Te ujęcia zapierają dech w piersiach!

Komentarze (2)
Niochus
30.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Faktycznie dobry start. Od razu przepuszczony przez Raikkonena... 
avatar
PiotrF1Fan
30.07.2018
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
miszczunio podwójnego dyfuzora i suchego asfaltu może rzucić wyzwanie starej babci na wózku inwalidzkim a nie Hamiltonowi