Renault zareagowało na krytykę Red Bulla. "Nie chcemy już z nimi współpracować"

Materiały prasowe / Renault F1 Team / Na zdjęciu: Cyril Abiteboul
Materiały prasowe / Renault F1 Team / Na zdjęciu: Cyril Abiteboul

W Grand Prix Węgier doszło do kolejnej w tym sezonie awarii silnika Renault w pojeździe Red Bull Racing. To rozwścieczyło szefów ekipy z Milton Keynes. - Dawno nie czytam tego, co o nas mówi Christian Horner - odpowiada Cyril Abiteboul, szef Renault.

Trwa czarna seria kierowców Red Bull Racing. W Grand Prix Niemiec do mety nie dojechał Daniel Ricciardo, choć przed wyścigiem na Hockenheim w jego silniku doszło do wymiany kilku podzespołów, co skutkowało karnym przesunięciem Australijczyka na koniec stawki. Z kolei w Grand Prix Węgier problemy z jednostką napędową dopadły Maxa Verstappena.

Kolejne awarie maszyn doprowadziły do tego, że "czerwone byki" nie mają już większych szans w tegorocznej rywalizacji z Ferrari i Mercedesem.

- Nie chcę mówić za dużo. Płacimy jednak milionowe kwoty za silniki i oczekujemy od Renault produktu pierwszej klasy, czegoś nowoczesnego i sprawnego. Jak widać, nie dostajemy tego. To frustrujące. Niech teraz Cyril znajdzie na to jakąś wymówkę - powiedział Christian Horner, szef Red Bulla.

Na słowa Brytyjczyka bardzo szybko zareagował Cyril Abiteboul. - Nasi szefowie dawno przestali czytać to, co ma do powiedzenia Christian Horner. Jasne jest to, że nie chcemy już z nimi dłużej współpracować. W przyszłym roku będą mieć swojego nowego partnera technicznego, który będzie im płacić ogromne kwoty za to, by korzystali z ich silnika. Życzę im powodzenia i nie mam nic więcej do powiedzenia - stwierdził dyrektor zarządzający Renault.

ZOBACZ WIDEO Poznaj Marcina Żarneckiego, który podbił serca Chorwatów. Polskiego bohatera odwieźliśmy do domu

Frustracja kierownictwa zespołu z Milton Keynes może wynikać z faktu, że Hungaroring jest torem, który odpowiada charakterystyce samochodu Red Bulla. Brytyjczycy po cichu liczyli na walkę o zwycięstwo na Węgrzech, a nie stanęli nawet na podium. Ricciardo, po fatalnych deszczowych kwalifikacjach, ruszał do wyścigu z dwunastej pozycji. Do mety dojechał jako czwarty.

- W wyścigu mieliśmy konkurencyjny samochód, stąd te nerwy. Musimy jednak zrozumieć, co wydarzyło się podczas deszczowych kwalifikacji, dlaczego nie byliśmy tak mocni w takich warunkach. Do tego zanosi się, że czekają nas kolejne kary za wymiany podzespołów w silnikach, więc to tym bardziej frustrujące - dodał Horner.

Źródło artykułu: