Junior Red Bulla cierpi za swoje głupie zachowanie. "Nie możemy dla niego zrobić wyjątku"
Dyrektor wyścigowy FIA, Charlie Whiting wyjaśnia, dlaczego junior Red Bulla, Dan Ticktum nie mógł wziąć udziału w testach młodych kierowców na Węgrzech. - To dziedzictwo jego zakazu ścigania - wyjaśnił Brytyjczyk.
Red Bull chciał sprawdzić Ticktuma w samochodzie Formuły 1 podczas testów na Węgrzech, ale na drodze do tego stanęły przepisy. Zawodnik nie ma bowiem wymaganej liczby punktów na drodze do super licencji i testów samochodem F1.
Ticktum cierpi głównie z powodu swojego wybryku podczas mistrzostw MSA Formula w sezonie 2015, gdy w głupi sposób wjechał w rywala, rewanżując mu się za groźny atak. FIA nałożyła na niego zakaz startów przez dwa lata, przez co nie mógł zdobyć żadnych punktów za starty w wyścigach bolidów jednomiejscowych.
Charlie Whiting tłumaczy, że federacja nie mogła zrobić wyjątku dla Red Bulla, mimo usilnych próśb austriackiej stajni. - System punktowy został wprowadzony nie tylko po to, aby określić jakieś standardy, ale aby każdy zawodnik dokładnie wiedział na czym stoi - tłumaczy Whiting.
- Czasami Komisja F1 zgadzała się na pewne ustępstwa, jeśli chodzi o proces licencyjny, ale nie określono absolutnie żadnych zasad w tym zakresie. W tym roku obowiązuje ten sam system przyznawania licencji i według jego przepisów Ticktum się nie kwalifikuje. Wszystko z powodu zakazu jaki otrzymał, który zabraniał mu startów przez dwa lata, w zawieszeniu na rok - dodał Whiting.
Jeśli Dan Ticktum utrzyma wysoką lokatę w Formule 3 do końca sezonu (obecnie jest 2.), to zdobędzie punkty wymagane dla kierowcy, do testów bolidem F1. Brytyjczyk o startach w Formule 1 będzie mógł jednak marzyć dopiero za dwa lata.