Fernando Alonso to obecnie jeden z najbardziej doświadczonych kierowców w stawce Formuły 1. Hiszpan ma na swoim koncie 32 zwycięstwa, 22 pole position i 97 podiów. W swojej karierze dwukrotnie zostawał mistrzem świata (2005-2006). Jednak jego ostatnie lata spędzone w McLarenie nie należały do udanych.
- Fernando jest nie tylko wybitnym ambasadorem marki McLaren, ale również całej Formuły 1. Spędził w tym sporcie 17 lat i jest jednym z najlepszych kierowców swojego pokolenia. Zapisał się w historii F1, jednak każdy ma swój moment, w którym potrzebuje zmian. Fernando uznał, że końcówka obecnego sezonu będzie właściwą chwilą na takie zmiany. Szanujemy jego decyzję, nawet jeśli uważamy, że jest teraz w najlepszej możliwej formie - zapewnił Zak Brown, szef McLarena.
Alonso po raz pierwszy związał się ze stajnią z Woking w roku 2007, ale kłótnie z Lewisem Hamiltonem oraz napięta atmosfera w zespole doprowadziły do tego, że przedwcześnie zerwał swój kontrakt. Do McLarena wrócił w sezonie 2015, mając nadzieję, że współpraca z Hondą zakończy się sukcesem. Tak się jednak nie stało. Trzyletni sojusz z Japończykami zakończył się fiaskiem.
Również przesiadka na silniki Renault nie pomogła Brytyjczykom w powrocie do ścisłej czołówki F1 i przekreśliła szanse Alonso na walkę o zwycięstwa.
- Nasz otwarty dialog z Fernando sprawił, że mogliśmy się przygotować na jego odejście. Biorąc pod uwagę ostatnie miesiące, konkurencyjność Fernando w żadnym stopniu się nie pogorszyła. Przez cały czas prezentuje najwyższy poziom. Tak też będzie w pozostałych wyścigach, jakie mamy do zakończenia obecnego sezonu. Wiem, że cały zespół przyłączy się do tych słów. Chcemy złożyć hołd wielkiemu kierowcy. Jest nie tylko legendą F1, ale też McLarena - podsumował Brown.
ZOBACZ WIDEO Justyna Święty-Ersetic: Trener był w szoku. Pytał mnie, gdzie są moje granice