Po tym jak kierowcy Williamsa wypadli fatalnie w sobotnich kwalifikacjach, szefowie stajni z Grove mieli świadomość, że trudno będzie zdobyć punkty w Grand Prix Belgii. Jednak już w pierwszym zakręcie doszło do małego karambolu, po którym z rywalizacji odpadli Fernando Alonso, Nico Hulkenberg i Charles Leclerc.
Dzięki temu Siergiej Sirotkin i Lance Stroll już na pierwszych metrach zyskali kilka pozycji. Kanadyjczyk i Rosjanin nie byli jednak w stanie wykorzystać sytuacji i nie zdobyli punktów na Spa-Francorchamps.
- To był dobry dzień, bez deszczu, więc przynajmniej pogoda nie skomplikowała nam tego wyścigu. Niestety, w pierwszym zakręcie mieliśmy poważny incydent. Siergiej był bardzo blisko tego, więc dopisało nam szczęście, że nie ucierpiał w tym karambolu. Nawet zyskaliśmy na tym kilka pozycji - ocenił Paddy Lowe, dyrektor techniczny Williamsa.
Brytyjczyk starał się dostrzegać pozytywy niedzielnego występu swoich kierowców. - Udało nam się pokonać Hartleya i Vandoorne'a, do tego przez niemal cały wyścig trzymaliśmy za swoimi plecami Sainza. Biorąc pod uwagę ostatnie rezultaty, zanotowaliśmy dobry wynik. Obaj kierowcy pokazali się z dobrej strony - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Wstrząsające statystyki na K2. Janusz Gołąb: Boję się, że ta góra podzieli los Everestu
Zdaniem Sirotkina, wyścig w Belgii pokazuje, że Williams konsekwentnie idzie do przodu. - To był dobry wyścig. Nasze tempo wyścigowe jest podobne do tego jakim dysponują nasi rywale. Na początku byłem w stanie walczyć z kierowcą Saubera o punkty, co pokazuje, że idziemy w dobrą stronę. To nie była tylko kwestia szczęścia. Perspektywa zdobycia punktów była kusząca, ale tym razem się nie udało - ocenił 22-latek z Moskwy.
Rosjanin dojechał do mety na 12. pozycji. Sirotkin nie ukrywa jednak, że niewiele zabrakło mu do tego, aby zatrzymać za swoimi plecami Carlosa Sainza. - Myślę, że mieliśmy solidne tempo w porównaniu do tego, gdzie jesteśmy. Po pit-stopie sytuacja wyglądała jeszcze lepiej. W pewnym momencie zacząłem się jednak męczyć z oponami, przez co Sainz mnie wyprzedził. Gdyby nie to, miałbym dość czasu, by zatrzymać go za swoimi plecami. Wtedy ten wyścig byłby dla mnie wyjątkowy. Ostatecznie, jesteśmy gdzie jesteśmy. Musimy jednak patrzeć na pozytywy - dodał Sirotkin.
Mniej wylewny był za to Stroll. Kanadyjczyk stwierdził, że tempo wyścigowe Williamsa w porównaniu do ostatnich występów było lepsze, ale kierowcy brytyjskiego zespołu nie mieli szans w walce z Sainzem ze względu na inną strategię wyścigową Hiszpana. - Byliśmy lepsi w porównaniu do ostatnich występów. To jest pozytywny sygnał. Renault było od nas minimalnie szybsze. Dzięki temu Sainz nas wyprzedził. Miał inną strategię, bo na początku był na oponach typu medium, podczas gdy my korzystaliśmy z softów. Gdy założył supersofty, to one zrobiły różnicę - podsumował 19-latek.