[tag=540]
Sebastian Vettel[/tag] zakończył Grand Prix Włoch na 4. miejscu. W normalnych warunkach Niemiec mógłby być zadowolony z takiego wyniku. Jednak 31-latek startował z drugiego pola na torze, który odpowiada charakterystyce Ferrari. W dodatku ścigali się przed własną publicznością. Na pierwszym okrążeniu, kiedy to Lewis Hamilton próbował wyprzedzić swojego rywala doszło do kontaktu, a Sebastian spadł na koniec stawki. Z uszkodzeniami samochodu musiał zjechać do alei i dopiero wrócić na tor, co oznaczało koniec marzeń o zwycięstwie.
Czterokrotny mistrz świata wyjaśnił, jak sytuacja, która miała miejsce tuż po starcie wyglądała z jego punktu widzenia. - Lewis zobaczył lukę na zewnętrznej stronie. Jednak nie zostawił mi ani trochę miejsca. Nie miałem innego wyboru jak wjechać w niego i doprowadzić do kontaktu - rozpoczął Vettel. - Oczywiście starałem się tego uniknąć, ale to było niemożliwe. Niestety byłem jedynym kierowcą, który zaliczył obrót, co wydaje się dosyć ironiczne. Kiedy stoisz w przeciwnym kierunku, twoja sytuacja nie wygląda zbyt różowo - dodał rozczarowany.
Kierowca Ferrari starał się jednak odnaleźć pozytywy trudnej rundy. - Myślę jednak, że od tamtego momentu pojechałem dobry wyścig i starałem się naprawić co się dało. W dalszym ciągu zgarnęliśmy sporo punktów, mogło być znacznie gorzej. Oczywiście ich utrata nie pomaga, ale na tym świat się nie kończy - przyznał.
Na najwyższym stopniu podium nie stanął także zwycięstwa sobotnich kwalifikacji Kimi Raikkonen. Triumf Hamiltona w świątyni Ferrari z pewnością nie zadowolił włoskich kibiców, którzy tłumnie przybyli na Monzę, co zauważył Vettel. - W tym momencie czuję się kiepsko, głównie z powodu fanów. Ich wsparcie było niesamowite. Niestety nie byliśmy w stanie dowieźć wyniku. Jednak co można było zrobić, kiedy obróciło mój samochód? To mógł być dobry wyścig, ale taki nie był. Z pewnością dostarczył wiele rozrywki, ale na pewno nie był satysfakcjonujący - zakończył Niemiec.
Po GP Włoch Sebastian Vettel traci do liderującego w tabeli Lewisa Hamiltona 30 punktów.
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Hołowczyc o sytuacji Roberta Kubicy: To może być dla niego szansa