Pojedynek Lewisa Hamiltona i Sebastiana Vettela na początku niedzielnego wyścigu F1 na torze Monza, miał kluczowe znaczenie dla losów całych zawodów. Walczący o wyższą pozycję Brytyjczyk, w sekwencji zakrętów Variante della Roggia, zaatakował jadącego na drugiej lokacie Vettela od zewnętrznej, a po chwili doszło do kolizji bolidów Ferrari i Mercedesa.
Ze starcia głównych pretendentów do walki o tegoroczny tytuł, gorzej wyszedł Vettel, który uszkodził przednie skrzydło i obrócił się na torze, lądując na końcu stawki. Hamilton awansował ostatecznie na drugie miejsce i mimo kolizji utrzymał za sobą pozostałych rywali.
Po wyścigu Vettel miał wyraźne pretensje do swojego rywala o wspomniane zdarzenie. Hamilton bronił się jednak sugerując, że wykorzystał błąd Niemca, który wybrał złą ścieżkę atakując wspomnianą szykanę.
- Byłem zaskoczony, że Seb jechał od zewnętrznej - stwierdził Hamilton. - Uznałem, że to doskonała szansa dla mnie, dlatego pojechałem tą ścieżką. Opóźniłem hamowanie i upewniłem się, że wystarczająco zrównany z nim. Mam doświadczenie z ostatnich kilku lat, które pokazało, że wybór wewnętrznej nie zawsze okazywał się trafiony.
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Hołowczyc o sytuacji Roberta Kubicy: To może być dla niego szansa
- Uważam, że między nami było wystarczająco dużo wolnego miejsca. Zgaduję, że (Sebastian) zablokował koła i doszło do kontaktu między nami. To był moment. Ja też uszkodziłem samochód w tej kolizji, ale na szczęście mogłem kontynuować jazdę - dodał Hamilton.
Po wygranej na Monzy przewaga Hamiltona nad Vettelem w mistrzostwach urosła do 30 punktów. Kierowca Mercedesa podkreślił, że w walce o zwycięstwo z Kimim Raikkonenem nie chciał ryzykować w żadnym momencie, gdyż najważniejsze było zdobycie większej liczby punktów od Vettela.
- W sobotę sprawdzałem jak bardzo agresywnie mogę pojechać w wyścigu. Moim celem było bowiem przede wszystkim pokonanie Sebastiana a nie Kimiego - podkreślił Hamilton. - Wyprzedzenie Sebastiana na początku było punktem zwrotnym w tym wyścigu. Kimi jechał później fantastycznie i bardzo fair . Szanuję go za to. Podobała mi się rywalizacja z nim - uzupełnił.
Ferrari pisze się z wielkiej litery.Problemem włoskiego zespołu są kierowcy. Lubię Kimiego, ale to już nie jego czas i moment. Vettel, wiadomo - wyniki mówią zaś siebie. Właśnie dlatego chciałbym przede wszystkim mistrzostwa konstruktorów w obecnym sezonie dla czerwonych Cavallino, bo na to trofeum zasłużył zespół, a nie ich kierowcy, ze szczególną dedykacją dla Seba. Czytaj całość