Sytuacja na rynku transferowym nie układa się korzystnie dla Roberta Kubicy. Polak ma coraz mniej opcji, jeśli chodzi o regularne starty w sezonie 2019. Niepokojące wieści dochodzą też z Williamsa, którego finanse nie są w dobrym stanie. Dlatego też zespół po raz kolejny może być zmuszony do zakontraktowania pay-driverów w postaci Siergieja Sirotkina i Artioma Markiełowa.
- Poświęciłem sporo czasu i wysiłku na to, aby otrzymać kolejną szansę. Dla mnie priorytetem jest obecność na polach startowych w Australii na początku sezonu 2019. Na tym się skupiam. Jeśli to się nie wydarzy, to rozważę inną serię wyścigową albo inną rolę. Jednak teraz myślę przede wszystkim o tym, by dostać szansę w F1 - powiedział polski kierowca.
33-latek już przed tym sezonem brał pod uwagę starty w innej kategorii wyścigowej. Miał ofertę z ekipy Manor Racing, która rywalizuje w WEC. Polak uznał jednak, że łączenie wyścigów długodystansowych z obowiązkami kierowcy rezerwowego Williamsa byłoby dla niego zbyt dużym wyzwaniem.
Krakowianin może jednak zmienić podejście do WEC przed sezonem 2019, jeśli po raz kolejny nie znajdzie zatrudnienia w F1.
- To zupełnie inne wyścigi, nowa seria wyścigowa. Miałem już tak z rajdami, które były kompletnie innym światem. Rywalizacja w WEC bardziej przypomina F1, ale nadal jest to coś innego. Myśle, że nowe wyzwania są fajne. Zawsze jest to coś ekstra. Coś, co może dać impuls, aby tam się sprawdzić i zmierzyć z innymi kierowcami - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Konrad Bukowiecki: Nie będę przepraszał Anity Włodarczyk. Takich standardów nie ma nigdzie