Do kontaktu pomiędzy Sergio Perezem a Estebanem Oconem doszło na wyjściu z trzeciego zakrętu, gdy Francuz starał się wyprzedzić swojego kolegę z zespołu po szerokiej. Meksykanin zmienił jednak tor jazdy i wepchnął 21-latka w ścianę, co dla Ocona zakończyło się przedwczesnym odpadnięciem z rywalizacji.
Nie był to pierwszy kontakt między Perezem a Oconem. Między kierowcami iskrzyło już w przeszłości, dlatego też przed Grand Prix Belgii kierownictwo Racing Point Force India zorganizowało spotkanie, na którym poinformowało ich jak ważne jest zdobywanie punktów w kontekście obecnej sytuacji zespołu. Dorobek punktowy ekip został bowiem wyzerowany po przerwie wakacyjnej w związku z przejęciem jej przez Lawrence'a Strolla.
- W Singapurze im o tym nie przypominałem, może powinienem był to zrobić. Teraz mają już taką świadomość i nie dostaną już zgody na walkę między sobą. Sergio nie zostawił miejsca Estebanowi, a sam miał sporo przestrzeni. Są kolegami z zespołu, więc nie powinno dojść do takiego zachowania. Byłbym w stanie to zrozumieć, gdyby chodziło o któregoś z rywali, jednak do partnera zespołowego musisz mieć szacunek - powiedział Otmar Szafnauer, dyrektor zarządzający Racing Point Force India.
Zajściem pomiędzy kierowcami z Meksyku i Francji zajęli się sędziowie. Uznali je za incydent wyścigowy i nie ukarali Pereza. - Spojrzeli na to w ten sposób. Gdyby nie chodziło o kolegów z jednej ekipy, to pewnie ocena byłaby taka sama. Mój pogląd jest jednak inny, bo musimy pamiętać, że zespół jest na pierwszym miejscu, a Sergio miał dość miejsca - dodał Szafnauer.
Dyrektor zespołu z Silverstone podkreślił, że Perez zrozumiał swój błąd. - Jeśli spojrzymy na powtórki, to jest jasne, że ponosi winę za ten incydent - podsumował.
[b]Wyścigi Formuły 1 można obejrzeć na żywo również w Internecie i na urządzeniach mobilnych. Cały sezon na kanałach Eleven Sports na platformie WP Pilot
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Hołowczyc o sytuacji Roberta Kubicy: To może być dla niego szansa
[/b]