Wyciek informacji w sprawie Ferrari. Włosi rzucają cień podejrzeń na FIA

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Kimi Raikkonen w garażu Ferrari
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Kimi Raikkonen w garażu Ferrari

Do mediów wyciekły informacje na temat dodatkowego czujnika, jaki w samochodzie Ferrari miała zamontować FIA. Włosi zapowiedzieli, że będą na poważnie podchodzić do kolejnych takich przecieków.

W tym artykule dowiesz się o:

Jedna z teorii na temat obecnych problemów Ferrari głosi, że w modelu SF71H zamontowano dodatkowy czujnik, który sprawdza pracę baterii. Wcześniej rywale mieli bowiem zastrzeżenia do tego komponentu w samochodzie z Maranello i prosili FIA o interwencję. Przedstawiciele Mercedesa nawet publicznie twierdzili, że bateria we włoskiej maszynie generuje zbyt dużą moc.

W Japonii Maurizio Arrivabene zaprzeczył plotkom, jakoby gorsze wyniki zespołu w ostatnim okresie były spowodowane tym, że FIA zamontowała dodatkowy czujnik przy baterii w czerwonym samochodzie. Szef Ferrari podkreślił jednak, że będzie na poważnie podchodzić do sprawy, jeśli do mediów wyciekną kolejne tego typu informacje.

- Nasz układ baterii jest dość skomplikowany, więc uzgodniliśmy z FIA, że będziemy z nimi współpracować w tym zakresie. Mamy drugi czujnik w samochodzie od jakiegoś czasu, ale to nie wpływa na jego osiągi. Mam nadzieję, że skoro teraz wszyscy o tym wiedzą, to w przyszłości nikt nie będzie informować o szczegółach naszego projektu. Bo uznałbym to za poważną sprawę - powiedział Arrivabene we włoskich mediach.

Tym samym Włoch rzucił cień podejrzeń na FIA, bo o zamontowaniu czujnika wiedzieli jedynie przedstawiciele Ferrari oraz federacji.

- Ten czujnik nie ma nic wspólnego z naszymi osiągami. W Singapurze i Rosji byliśmy szybsi na prostych od rywali. Przegrywaliśmy w wolnych zakrętach. Mam dane, które to potwierdzą - dodał Arrivabene.

ZOBACZ WIDEO Szalony Rajd Polski. Losy tytułu rozstrzygnęły się na mecie ostatniego odcinka

Komentarze (0)