Szefowie Renault zdali sobie sprawę, że nie uda im się dogonić Mercedesa i Ferrari bez drastycznych ruchów. Dlatego też francuski producent postanowił opracować od zera nowy silnik. Ma on być pozbawiony wad poprzednika, który wydajnością znacznie ustępował konkurencji z Niemiec i Włoch.
Zapowiedzi ekipy z Enstone rozbawiły Maxa Verstappena, który w tym roku po raz ostatni korzysta z jednostek napędowych Renault. - Tegoroczny silnik też miał być rewolucyjny. Już cztery sezony temu mówili, że chcą dogonić Mercedesa i Ferrari, zatem co roku słyszę to samo. To jest jak stara, dobra piosenka - powiedział kierowca Red Bull Racing.
Ku uciesze Verstappena, w przyszłym roku "czerwone byki" będą korzystać z maszyn Hondy. - Dlatego też nie obchodzi mnie to, co mówią szefowie Renault. Nawet się nad tym nie skupiam. Czekam na nasze wyzwanie, jakim będzie początek współpracy z Hondą - dodał młody kierowca.
W innej sytuacji znajduje się za to Daniel Ricciardo. Partner Verstappena z Red Bulla po tym sezonie przeniesie się do Renault, więc nie wypada mu krytykować swojego przyszłego pracodawcy. - Gdy podpisywałem kontrakt, to wiedziałem, że czeka nas szereg pracy. Wiem, że w fabryce Renault podjęto ogromny wysiłek. W zespole znacząco powiększono niektóre działy i robi się wszystko, by sezony 2019-2020 były znacznie lepsze - ocenił Australijczyk.
Co ciekawe, w ostatnich tygodniach pech prześladuje Ricciardo. Wyścig o Grand Prix Stanów Zjednoczonych był kolejnym, w którym australijski kierowca nie dojechał do mety z powodu awarii silnika Renault.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Rzut karny i gol w doliczonym czasie gry. Lazio Rzym wygrało z Parmą [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]