W minioną niedzielę rozstrzygnięcie losów tytułu mistrzowskiego w Formule 1 było o krok, po tym jak Sebastian Vettel doprowadził do kolizji z Danielem Ricciardo, przez co Niemiec spadł na koniec stawki. Ostatecznie do koronacji Lewisa Hamiltona nie doszło, bo Brytyjczyk spadł z pierwszej na trzecią pozycję, a Vettel był w stanie awansować aż na czwartą lokatę.
Szanse kierowcy Ferrari na tytuł są już tylko iluzoryczne. Ekspertów martwi fakt, że w ostatnich tygodniach nie było wyścigu, w którym Vettel nie popełniłby błędu. - W piątek to była mała pomyłka, kiedy nie zwolnił podczas czerwonych flag, ale przez to stracił trzy pozycje na starcie. W wyścigu znów popełnił błąd, i znów w walce z Red Bullem. Po raz kolejny to Vettel najgorzej na tym wyszedł - ocenił Ross Brawn, dyrektor sportowy F1.
Vettel w tym roku podarował już Hamiltonowi sporo punktów na tacy. Również w Austin zamiast zmniejszyć straty do Brytyjczyka, minimalnie je powiększył. - Raikkonen miał do dyspozycji taki sam samochód i wygrał. Nie chcę kopać leżącego, ale wygląda to tak, jakby z Sebastianem było coś nie tak - dodał Brytyjczyk.
Teraz 31-latek stoi pod ścianą. Musi wygrać w Meksyku i liczyć na gorszy dzień Hamiltona. W innym przypadku kierowca Mercedesa będzie się cieszyć z obrony tytułu. - Szanse na przywrócenie tytułu do Maranello są już czysto matematyczne. Najważniejszym zadaniem Ferrari jest wypracowanie sposobu, w jaki Vettel może maksymalnie wykorzystać swój talent. Nie zostajesz czterokrotnym mistrzem świata bez powodu. Sebastian nie zapomniał jak się wygrywa. F1 jest skomplikowanym sportem, a w takich odnosisz sukcesy tylko w jednym przypadku: gdy wszystkie elementy układanki znajdują się na swoim miejscu - podsumował Brawn.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Uderzył kolegę z... drużyny! Niecodzienna sytuacja