W ten weekend na torze w Meksyku królują kierowcy Red Bull Racing, ale zdaje się to nie przeszkadzać Lewisowi Hamiltonowi. Brytyjczyk doskonale zdaje sobie sprawę ze swojej sytuacji. 33-latkowi wystarczy dojechać do mety na siódmej pozycji, aby zgarnąć piąty w karierze tytuł mistrzowski.
- To wysłannik Boga. Gość po prostu jest fenomenalny. Jest najlepszy pod wieloma względami, a gdy presja rośnie, staje się jeszcze lepszy. Robi o wiele więcej dla Formuły 1 niż ktokolwiek inny. To szczególnie ważne w obecnych czasach, gdy F1 nie jest tak ekscytująca. Ten sport potrzebuje Lewisa bardziej niż kiedykolwiek - uważa Bernie Ecclestone, były szef Formuły 1.
Równocześnie Brytyjczyk wziął w obronę Sebastiana Vettela. Niemiec do połowy sezonu walczył z Hamiltonem jak równy z równym, ale w ostatnich tygodniach się pogubił i popełnił szereg błędów. - Nie miał wsparcia ze strony własnego zespołu. Za to Lewis ma za sobą ekipę, która popiera go w stu procentach. Nawet nie musi się martwić o to, co zrobi Mercedes. Żyją w idealnym świecie. Ferrari mogło spisać się lepiej, ale w tym zespole jest za dużo gierek i polityki. Myślę, że w pewnych sytuacjach Vettel był osamotniony - dodał Ecclestone.
88-latek uważa, że wydarzenia w F1 mogłyby się potoczyć inaczej, gdyby nie tragiczna śmierć Sergio Marchionne. Prezydent Ferrari zmarł w lipcu wskutek komplikacji po operacji w Zurychu. - Wierzę, że wiele rzeczy potoczyło się nie tak jak miało. Sergio był silną postacią, szanowanym człowiekiem. Z pewnością w Ferrari tęsknią za tego typu przywódcą. Teraz zespół sam musi oceniać jak sprawują się nowe władze, czy podołały zadaniu. Ja nie chcę tego oceniać - podsumował Ecclestone.
ZOBACZ WIDEO: Para polskich wspinaczy zdominowała MŚ. "Niesamowite! Do tej pory przechodzi mnie dreszcz"