Do incydentu pomiędzy Lewisem Hamiltonem a Siergiejem Sirotkinem doszło w trakcie Q2, kiedy to obaj znajdowali się na okrążeniach wyjazdowych. Brytyjczyk chciał sobie zbudować wolną przestrzeń przed rozpoczęciem mierzonego "kółka" i nagle zahamował, zaś jadący za nim Rosjanin był bliski uderzenia w tył jego samochodu.
Kierowca Mercedesa zrugał Sirotkina po kwalifikacjach i twierdził, że 23-latek zachował się nierozmyślnie i nie okazał szacunku na torze. Hamilton przemyślał jednak swoją wypowiedź dla "Sky Sports" i po kilku godzinach opublikował przeprosiny na Instagramie.
- Dzień dobry. Obudziłem się i poczułem, że powinienem skorygować swoją wypowiedź. Niektóre słowa, których użyłem były niewłaściwe. Byłem w błędzie. To nie jest tak, że Siergiejem swoim ruchem nie okazał szacunku na torze. To nieporozumienie. Tak naprawdę starałem się zjechać mu z drogi. To się nie udało i miało wyjść inaczej, ale czasem takie rzeczy się dzieją - napisał aktualny mistrz świata.
Sirotkin ratował się przed wypadkiem i ostatecznie wylądował poza torem, co zniszczyło opony w jego samochodzie. W efekcie reprezentant Williamsa nie miał szans na poprawę czasu w Q2. Sędziowie nie zajęli się jednak tym incydentem, bo uznali, że do zdarzenia doszło jeszcze w trakcie okrążenia wyjazdowego obu kierowców, więc Hamilton nie zepsuł bezpośrednio czasu okrążenia Sirotkina.
ZOBACZ WIDEO Wach: Biłem mocniej, ale on był bardziej ruchliwy. O wyniku zadecydował jeden cios