Latem Niki Lauda przeszedł przeszczep płuc i przez kilka miesięcy przebywał w szpitalu w Wiedniu. Austriak musiał oszczędzać siły i miał niewiele ruchu, co osłabiło jego mięśnie. Mimo to, dyrektor Mercedesa chce pojawić się na kończącym sezon wyścigu o Grand Prix Abu Zabi.
Sceptyczny, co do planów byłego mistrza świata Formuły 1 jest Helmut Marko. - W tej chwili nie może wykonać choćby kroku bez pomocy fizjoterapeutów. Jednak znamy go bardzo dobrze. Gdy wyznaczy sobie jakiś cel, to goni za nim bezlitośnie - powiedział doradca Red Bulla ds. motorsportu.
Marko jako przykład podaje wydarzenia z 1976 roku, kiedy to Lauda zadziwił świat Formuły 1. Austriak niemal stracił życie wskutek tragicznego wypadku, do którego doszło w Grand Prix Niemiec. Jego ciało doznało rozległych obrażeń, jego skóra uległa spaleniu. Mimo to, wrócił do rywalizacji w F1 po ledwie 40 dniach od wydarzeń na Nurburgringu.
- Jego ciało błagało o odpoczynek i odrobinę cierpliwości. Jednak wszyscy wiemy, jak to się później potoczyło. To był jeden z największych comebacków w historii sportu. Dlatego teraz też ufam osądowi Nikiego. Rozmawiałem z nim ostatnio i jest zdecydowany, jeśli chodzi o powrót w Abu Zabi. Już nawet załatwił sobie wsparcie lekarza, który ma mu towarzyszyć w tej podróży - dodał Marko.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Fantastyczna druga połowa, padło pięć bramek. Fortuna rozbiła Herthę [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]