Daniel Ricciardo przyznaje, że z jednej strony jest podekscytowany rozpoczynającą się wkrótce przygodą z Renault, a z drugiej spodziewa się, że pożegnanie z Red Bullem będzie dla niego niezwykle emocjonalnym przeżyciem.
- W przyszłym sezonie będę się ścigał dla Renault i zrobię to z pełnym sercem i zaangażowaniem. Nikt nie ma magicznej kuli i nie jest w stanie przewidzieć przyszłości. Nie wiem jakie będą skutki mojej decyzji, ale została już dawno podjęta - powiedział Ricciardo.
Aktualny zawodnik Red Bull Racing chce zakończyć sezon mocnym akcentem. - Chcę wypaść w Abu Zabi jak najlepiej. To nie będzie dla mnie proste z mentalnego punktu widzenia. Wiem to. Każde kolejne okrążenie będzie oznaczało kółko bliżej rozstania z Red Bullem. Po przekroczeniu linii mety i zakończeniu tegorocznych zmagań z pewnością uronię niejedną łzę - powiedział 29-latek.
Daniel Ricciardo jest jednocześnie bardzo optymistycznie nastawiony do jazdy w barwach nowego zespołu. - Nadejdzie zima. Spotkam nowych ludzi, z którymi będę współpracował i wszystko zacznie się od nowa - powiedział.
Ricciardo jest związany z Red Bullem od czasów dołączenia do juniorskiego programu w 2008 roku. Australijczyk jeździł w Formule Renault Eurocup, brytyjskiej Formule 3 oraz Formule Renault 3.5, zanim Helmut Marko doprowadził do jego debiutu w Grand Prix w 2011 roku w barwach Toro Rosso, aż w 2014 roku doczekał się awansu do fabrycznego zespołu.
- Chciałbym, żeby wszyscy o tym wiedzieli. Red Bull to nie tylko marka, to coś znacznie więcej. To rodzina. Team może zrobić wszystko: wygrywać w piłkę nożną, budować najszybsze samochody, latać w wyścigach powietrznych. Wszystko. Red Bull robi to wszystko i wielką dumą było być tego częścią - wyjaśnił.
- Czuję się niezwykle uprzywilejowany i jestem niezwykle szczęśliwy, że mogłem jeździć dla Red Bull Racing i przez 10 lat byłem częścią rodziny Red Bulla. Gdyby nie dr Marko wątpię, abym kiedykolwiek dotarł do F1, do mojej wymarzonej pracy. Dzięki nim stałem się tym, kim zawsze chciałem być - powiedział Australijczyk.
Przed nim jednak spore wyzwanie, jakim jest zmiana teamu i jazda mniej konkurencyjnym samochodem. - Musiałem pójść za głosem serca i podjąć decyzję sam. Zmiana powoduje strach, jest dla mnie przerażająca. Wiem, że kolejna część mojej podróży nie będzie należała do łatwych, ale musiałem wykonać ten krok, żeby stać się lepszą wersją siebie. To następne wyzwanie - zakończył.
Ricciardo zakwalifikował się do wyścigu w Abu Zabi na piątej pozycji. Australijczyk z pewnością chciałby zakończyć swoją przygodę z Red Bullem z sukcesem. Byłoby to piękne zwieńczenie wielu lat spędzonych w zespole, który traktuje jak rodzinę.
ZOBACZ WIDEO: Gąsiorowski ostrzega: Myślenie, że Kubica wsiądzie do bolidu i wskoczy na podium to błąd