Przerwana passa Ferrari i Michaela Schumachera oraz dwa tytuły mistrzowskie zdobyte w sezonach 2005-2006. Przygoda Fernando Alonso z królową motorsportu zaczęła się w imponującym stylu, a talent Hiszpana miał doprowadzić do zdominowania F1 w kolejnych latach.
Tymczasem, po nieco ponad dekadzie, 37-latek żegna się z F1 mając w dorobku wyłącznie tytuły wywalczone na początku swojej kariery. - Mam wrażenie, że jeszcze wróci do F1, bo ten sport go potrzebuje - powiedział Bernie Ecclestone, były właściciel F1.
Wielu ekspertów sądzi, że kierowca z Oviedo sam zepsuł swoją karierę, nie zawsze podejmując słuszne decyzje. Trudny charakter Alonso sprawił, że w atmosferze konfliktu odchodził on z McLarena po sezonie 2007, następnie z Ferrari w roku 2014. W efekcie na ostatnim etapie kariery czołowe zespoły nie wyrażały nim większego zainteresowania.
- Verstappen to wielki talent, ale nie ma tytułów na swoim koncie. Ricciardo? Też bez mistrzostwa. Vettel z Ferrari? Bez mistrzostwa. Hulkenberg? Ani razu na podium w swojej karierze. Tylko jakoś w ich przypadku nikt nie mówi, że dokonali złych wyborów - stwierdził Alonso.
Flavio Briatore nie ma jednak wątpliwości, że Lewis Hamilton nie zostałby mistrzem świata w tym sezonie, gdyby Alonso nadal jeździł w Ferrari. - Włosi, mając Fernando w składzie, bez wątpienia mieliby tytuł w kieszeni. W tym roku różnicę zrobił kierowca. Alonso jest taki, że jeśli ma samochód, który pozwoli mu dojechać do mety na trzecim miejscu, to jest trzeci. Jeśli ma zwycięską maszynę, to wygrywa. Wiele razy jego wyniki były ponad osiągi pojazdu - ocenił były szef Renault i dawny menedżer Alonso.
Włoch również ma nadzieję, że Hiszpan w przyszłości wróci do F1. - Teraz bierze urlop od tego sportu, ale zobaczymy co się stanie w przyszłości. Fernando ma za sobą cztery frustrujące lata w słabym McLarenie - dodał.
W zdobycie miejsca w konkurencyjnym samochodzie wątpi za to Ecclestone. - Nie wiem w jakim zespole mógłby wrócić do F1. Wątpię, aby było to Ferrari. Prędzej McLaren. Jeśli tylko miałby konkurencyjną maszynę, to nie odchodziłby z F1. Być może podejmował błędne decyzje w przeszłości, ale to nie znaczy, że nie było mi przykro, gdy widziałem jak się męczy - podsumował były szef F1.
ZOBACZ WIDEO Spokojne zwycięstwo Juventusu. Ronaldo nadal strzela [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]