Peter Sauber był jedną z pierwszych osób, która poznała się na talencie Roberta Kubicy. To właśnie dzięki Szwajcarowi krakowianin został kierowcą rezerwowym w BMW Sauber przed sezonem 2006, a następnie zajął miejsce Jacquesa Villeneuve'a. Ekipa z Hinwil nie popierała jednak rywalizacji Kubicy w rajdach samochodowych. Jego kontrakt z ówczesnym teamem zabraniał mu startów w tego typu imprezach.
Dopiero po transferze do Renault w roku 2010 Polak zapewnił sobie zgodę na występy na rajdowych trasach. - Jego wypadek mnie zabolał. Nie podobał mi się jego udział w rajdach i myślę, że to był błąd. Nie wiem jednak, co jest w stanie teraz osiągnąć w Williamsie - powiedział Sauber w rozmowie z Eleven Sports.
75-latek zdradził, że Kubica zawdzięcza kontrakt w BMW Sabuer... znajomościom. - Używając metafory piłkarskiej, byłem sędzią, który jako pierwszy dał sygnał, by rozpocząć mecz. Byłem wtedy zaprzyjaźniony z jego menedżerem, stąd doszło do podpisania umowy. Jednak to była dobra decyzja - dodał Sauber.
Szwajcar nie ukrywa, że Polak mógł osiągnąć w F1 spore sukcesy, gdyby nie wypadek w Ronde di Andora. - Na pewno, gdyby Kubica miał szansę w pełni wykorzystać swój talent, to byłby jednym z najlepszych w historii. Rzeczywistość była dla niego jednak inna, bo nigdy nie należał do czołowego teamu. Był w Renault, ale oni nie byli wtedy tak mocni. W tamtych czasach dominowało Ferrari czy McLaren - ocenił założyciel ekipy z Hinwil.
Sauber cieszy się z powrotu Kubicy do stawki po długiej przerwie, ale nie jest w stanie ocenić jak poradzi sobie w barwach Williamsa. - Już sam powrót jest pozytywną historią. Cieszę się, że udało mu się wrócić, ale nie wiem jak ten comeback będzie wyglądać w niezbyt konkurencyjnym samochodzie Williamsa - podsumował.
ZOBACZ WIDEO: Kszczot trzyma kciuki za Kubicę: Wierzyłem, że wróci. Teraz najważniejsza jest stabilizacja