[tag=14352]
Brendon Hartley[/tag] stracił fotel kierowcy w Toro Rosso, po tym jak ekipa z Faenzy zakontraktowała Daniiła Kwiata i Alexandra Albona. 29-latek wyraźnie nie jest zadowolony z decyzji szefostwa Red Bulla, bo w jednym z ostatnich wywiadów zdradził, że miał podpisaną wieloletnią umowę i nie zakładał tak szybkiego rozstania z Formułą 1.
Nowozelandczyk aktualnie szuka dla siebie nowego miejsca w świecie motorsportu. Wprawdzie kierowca wierzy, że jego rozstanie z Formułą 1 nie jest ostateczne, ale w najbliższym czasie musi zadowolić się startami w innej serii wyścigowej.
Jedną z najciekawszych opcji dla byłego zawodnika Toro Rosso są starty w Formule E w barwach ekipy Porsche. Niemiecki producent planuje dołączyć do serii samochodów elektrycznych po sześciu latach od powstania FE.
Hartley pozostaje w dobrych relacjach z Porsche od czasu startów w barwach ich zespołu w wyścigach długodystansowych. To właśnie dzięki dobrym rezultatom w WEC Nowozelandczyk trafił do Formuły 1. Powrót jest jednak mało realny - Porsche wycofało się z World Endurance Championship.
W ostatnich latach wielu byłych kierowców Formuły 1 znajduje zatrudnienie w Formule E. Taką drogą podążyli między innymi Felipe Massa, Stoffel Vandoorne, Sebastien Buemi i Jean-Éric Vergne.
ZOBACZ WIDEO: Włodzimierz Zientarski o powrocie Roberta Kubicy do F1 i dramacie syna