Obecnie młodzi kierowcy w większości dostają się do Formuły 1 poprzez rywalizację w Formule 2. Seria pod nową nazwą została zaprezentowana w roku 2017 i zastąpiła GP2. Samochody w F2 pozwalają dość dobrze przygotować się do rywalizacji w królowej motorsportu, o czym najlepiej świadczą wyniki Charlesa Leclerca. Monakijczyk zdobył tytuł mistrzowski w sezonie 2017.
Wzrost popularności F2 sprawił, że na znaczeniu straciły inne serie wyścigowe. Do historii przeszła World Series by Renault, która odbywała się głównie na hiszpańskich obiektach. To właśnie w niej przebił się Robert Kubica.
Polak zdobył tytuł mistrzowski w roku 2005, a w nagrodę otrzymał możliwość przetestowania samochodu Renault. Do jazd doszło na początku grudnia na torze Catalunya. Tam krakowianin po raz pierwszy zetknął się z samochodem F1.
Bez pieniędzy, ale z talentem
W roku 2005 w World Series by Renault korzystano z podwozi Dallary, a silnik Renault V6 gwarantował ok. 425 KM. Było to znacznie mniej, niż oferowały ówczesne maszyny z F1, ale i tak stanowiło świetny poligon doświadczalny przed próbą zawojowania F1. Dość powiedzieć, że tytuł mistrzowski w tej serii przed Kubicą zdobył Fernando Alonso.
ZOBACZ WIDEO: Kszczot trzyma kciuki za Kubicę: Wierzyłem, że wróci. Teraz najważniejsza jest stabilizacja
Na Kubicę postawili szefowie hiszpańskiej ekipy Epsilon Euskadi. Zrobili to, choć nie miał wystarczających środków. - Kiedy go poznałem, od razu wiedziałem, że jest wyjątkowy. Zgodziliśmy się na testy. Jego menedżer przywiózł trzech kierowców. Dwóch z nich miało zaplecze sponsorskie, Robert nie. Powiedziano mi jednak, że to właśnie Polak ma największy talent - wspomina wydarzenia sprzed trzynastu lat Joan Villadelprat, ówczesny szef Epsilon Eskaudi.
Hiszpanowi wystarczyły trzy okrążenia, by przerwać testy i postawić na krakowianina. - Wtedy zaczęliśmy szukać rozwiązania. Aż w końcu zawarliśmy porozumienie. Obiecał mi, że gdy przyjdzie moment, w którym zacznie zarabiać pieniądze, to odda mi wszystko z nawiązką. I tak też zrobił - dodaje Villadelprat.
Nagroda od Renault
Zdobycie tytułu mistrzowskiego poskutkowało jazdami testowymi na torze Catalunya. Kubica otrzymał model Renault, za kierownicą którego Alonso zdobył pierwszy tytuł mistrzowski w F1. Był wyposażony w silnik V10, ale dwa cylindry były elektrycznie "skręcone". Przeskok mocy, w porównaniu do poprzedniej kategorii wyścigowej, i tak był ogromny.
- W trakcie tych testów zdał sobie sprawę, że nie przygotował się w sposób odpowiedni. Narzekał na ból szyi, a ostrzegałem go przed tym. Starałem się, by nie kazali mu wyjeżdżać na zbyt długie przejazdy, bo ból byłby jeszcze większy. Jednak Robert i tak wykręcił lepsze czasy, niż kierowcy, którzy pojawili się tego dnia w Katalonii - zdradza Villadelprat.
Kubica na początku grudnia pokonał samochodem Renault dystans 41 okrążeń. Francuzi byli pod wrażeniem popisów Polaka i usiedli do rozmów. Nie udało się jednak osiągnąć porozumienia, a Flavio Briatore po latach uznał to za jeden z większych błędów w swojej karierze menedżerskiej.
- Negocjował z Renault, ale pojawił się Sauber i to oni pociągnęli go do przodu. Kiedy tylko zaczął zarabiać, zaczął mi oddawać pieniądze. Dotrzymał słowa - dodaje Villadelprat.
Hiszpan trzyma kciuki za Kubicę
Villadelprat z uwagą obserwuje ostatnie zamieszanie wokół jego podopiecznego. Nie potrafi zapomnieć wydarzeń z roku 2011, które najprawdopodobniej przekreśliło szanse Kubicy na tytuł mistrzowski w F1.
- Miałem okazję rozmawiać z nim kilka miesięcy temu. Chciał wtedy wsiąść do samochodu, by pokazać swoje umiejętności... To kierowca na poziomie Alonso. Miał przecież podpisany kontrakt z Ferrari, właśnie za zgodą Fernando. Gdyby nie ten felerny rajd, rozmawialibyśmy właśnie o mistrzu świata - sądzi były szef Epsilon Euskadi.
Hiszpan, wbrew opinii wielu ekspertów, spodziewa się po Kubicy dobrych wyników w barwach Williamsa w sezonie 2019. - Problemy z ręką to na pewno jakiś minus, ale jestem przekonany, że Robert sobie z tym poradzi. Zanardi osiągnął wielkie rzeczy, a nie ma nóg. Tacy ludzie jak on potrafią osiągać sukcesy, mimo ograniczeń. Widziałem Zanardiego jako kierowcę testowego w Benettonie i był genialny - dodaje.
Villadelprat na potwierdzenie swoich słów przytacza jeden z wyścigów europejskiej Formuły 3 na Norisring w roku 2003. - Kubica był wtedy świeżo po złamaniu ręki, prowadził wtedy samochód jedną ręką, obsługa wszystkiego w samochodzie była umieszczona po lewej stronie... i wygrał! - przypomina.
Polak może pomóc Williamsowi
Były szef Kubicy ma świadomość tego, że Williams znalazł się w dołku. Jego zdaniem, zespół z Grove nie mógł jednak wybrać lepiej kierowcy, jeśli myśli o poprawie wyników w sezonie 2019.
- Jestem pewien, że Robert pomoże sprowadzić samochód Williamsa na właściwą drogę. Ma doświadczenie i odpowiednią wiedzę. Dużo pracuje z inżynierami. To nie jest typ gościa, który jest specjalistą od marketingu. On zawsze był takim padokowym "szczurem" - twierdzi Villadelprat.
Hiszpan, jako osoba odpowiedzialna w przeszłości za prowadzenie młodych talentów, jest ciekaw rywalizacji Kubicy z Georgem Russellem. - Nie wiemy, jak dobry jest ten dzieciak. Myślę, że ma talent, ale za to nie ma doświadczenia. Może się sporo nauczyć u boku Roberta. Wtedy zobaczymy, który jest szybszy i lepiej rozwinie samochód. Z drugiej strony, Robert ma taką żądzę zwycięstw i determinację jak wielu młodych ludzi. W tym sporcie sukcesy odnoszą jedynie ci, którzy są głodni wygranej. Widać to w momentach, gdy ktoś rzuca ręcznik. Robert tego nigdy nie zrobił, nigdy się nie poddał. F1 to całe jego życie - podsumowuje.