Siergiej Sirotkin podchodził do startów w Formule 1 z ogromnym entuzjazmem, ale jego debiut w królowej motorsportu zbiegł się czasowo z kryzysem formy Williamsa. Brytyjczycy w tym roku dysponowali najgorszym samochodem w stawce, przez co 23-latek nie był w stanie regularnie walczyć o punkty.
Sirotkin zakończył sezon z ledwie punktem na koncie, czym nie przekonał szefów stajni z Grove do przedłużenia umowy. W przyszłym roku jego miejsce zajmie Robert Kubica. Rosjanin jest jednak zadowolony ze swoich występów.
- Jak mam być szczery, to jestem całkiem zadowolony z tego, czego dokonałem w F1. Na pewno są rzeczy, które mogłem zrobić lepiej. Na pewno były też sytuacje, w których miałem pecha, ale były one poza moją kontrolą. W pewnych momentach moje wyniki mogły być lepsze - stwierdził Sirotkin.
Rosjanin uważa, że nie ma jednak powodów, aby wstydzić się swojej tegorocznej postawy. - Opuszczam F1 i Williamsa z podniesioną głową. Mam przekonanie, że nie mogłem pokazać swojego potencjału z oczywistych powodów. To przekonanie we mnie jest bardzo silne. Mam nadzieję, że któregoś dnia nie trzeba będzie mnie pytać o występ, tylko będzie to widoczne w wynikach. Uwierzcie mi, zrobiłem więcej niż ktokolwiek inny, aby wykorzystać daną mi szansę - dodał kierowca z Moskwy.
Były kierowca Williamsa ma cichą nadzieję, że któregoś dnia będzie mu jeszcze dane pojawić się w F1. - Na pewno były sytuacje, w których mogłem pojechać lepiej. Tak już jest w życiu. Gdy popatrzysz wstecz, to analizujesz swoje życie i wiesz, co zrobiłeś źle. Tak samo jest w wyścigach. Pracowaliśmy bardzo sumiennie i jest mi przykro, że nie mogłem w F1 zrobić wszystkiego, na co mnie stać. Jeśli w którymś momencie dostanę kolejną szansę, to z niej skorzystam i udowodnię, że stać mnie było na więcej - podsumował Sirotkin.
ZOBACZ WIDEO: Włodzimierz Zientarski wspomina wypadek Kubicy w F1. "Jego ojciec wybiegł ze studia"