Jak wynika z ostatniego raportu "Formula Money", zespoły Formuły 1 notują coraz mniejsze wpływy od sponsorów. Problem dotyczy głównie mniejszych ekip, bo dla przykładu Mercedes może rocznie liczyć na przelewy od malezyjskiego Petronasa w wysokości aż 75 mln dolarów. To najwyższa umowa sponsorska w królowej motorsportu.
Inną drogę obrali za to szefowie McLarena, którzy w tej chwili nawet nie poszukują sponsora tytularnego. - W kończącym się roku dokonaliśmy postępów, jeśli chodzi o grono darczyńców. Nasze przychody są na takim poziomie, jaki sobie zakładaliśmy. Mamy określony program rozwoju zespołu, dzięki czemu nawiązujemy relacje z nowymi partnerami - pochwalił się Zak Brown, szef ekipy z Woking.
Brown uważa, że taka marka jak McLaren nie powinna sprzedawać swojej nazwy zewnętrznemu podmiotowi. - Dlatego nie szukamy sponsora tytularnego. Bardziej zależy nam na znalezieniu partnera, który będzie wpłacać określone środki do budżetu, ale nie chcemy łączyć go z nazwą zespołu. Jesteśmy McLarenem. Jak każda znana i rozpoznawalna marka na świecie, chcemy ją utrzymać i pielęgnować - dodał szef McLarena.
Kluczem do pozyskania nowych partnerów mają być lepsze wyniki w sezonie 2019. Mają je zapewnić nowi kierowcy brytyjskiego zespołu - Carlos Sainz i Lando Norris. - Już w tym roku pozyskaliśmy znacznie więcej sponsorów, niż pozostałe ekipy. Oczekujemy, że przyszły sezon będzie pod tym względem równie udany i dołączy do nas kolejny mocny partner - podsumował Brown.
Wiele wskazuje na to, że sponsora tytularnego w sezonie 2019 nie będzie posiadać też Williams, po tym jak wygasła umowa Brytyjczyków z firmą Martini. Jednym z nowych darczyńców zespołu, w którym startować będzie Robert Kubica, został PKN Orlen. Po raz pierwszy w historii przedsiębiorstwo z Polski będzie mieć zapewnioną tak poważną ekspozycję w świecie Formuły 1.
ZOBACZ WIDEO: Włodzimierz Zientarski porównał dramat syna do walki Roberta Kubicy