Nadal nie wiadomo na jakich zasadach Wielka Brytania opuści Unię Europejską. Najpóźniej ma dojść do tego 29 marca, choć wiele spraw związanych z handlem i swobodą przemieszczania się nie zostało jeszcze uregulowanych. Partie polityczne kłócą się o szczegóły wyjścia Brytyjczyków ze wspólnoty, pojawiają się pomysły rozpisania kolejnego referendum, a niecierpliwią się szefowie zespołów Formuły 1.
Aż siedem z dziesięciu ekip w F1 ma swoje siedziby w Wielkiej Brytanii. Opuszczenie Unii Europejskiej przez Brytyjczyków będzie oznaczać dla teamów ogromne zmiany. Może się bowiem okazać, że dotychczasowa logistyka i model pracy zostaną wywrócone do góry nogami. Nie wiadomo, czy zespoły będą mogły swobodnie przekraczać granice i przewozić części.
- Mercedes ma dwa duże departamenty w Wielkiej Brytanii. W dziale motorsportu pracuje 1800 osób. Większość z nich to obywatele UE. Dlatego to dla nas ważny temat. Bo sprowadzamy też wiele towarów z państw członkowskich. Podjęliśmy już działania, aby upewnić się, że nie utkną one na granicy i nie zahamują naszego rozwoju - powiedział Toto Wolff, szef Mercedesa.
W nieco innej sytuacji jest Renault. Francuski zespół jedną ze swoich siedzib ma w brytyjskim Enstone i w ostatnich miesiącach mocno postawił na jej rozwój. - Nie chcemy, aby nasza logistyka miała jakiekolwiek problemy. W ostatnich latach poprawiliśmy swoje wyniki i to głównie dzięki możliwościom, jakie oferuje nam Wielka Brytania. Mamy tam dostęp do młodych ludzi na rynku pracy, którzy są świeżo po ukończeniu dobrych szkół. Nie chcemy tego zmieniać - ocenił Cyril Abiteboul, szef Renault.
Tematem brexitu znudzony jest za to Christian Horner z Red Bull Racing. - Żyjemy w Wielkiej Brytanii, oddychamy takim samym powietrzem jak reszta ludzi i to już nudne, że codziennie w telewizji mówi się o brexicie. O tym, czy umowa ws. wyjścia z UE została sporządzona czy nie. Theresa May wie najlepiej jak sobie z tym poradzić. Trochę jak Chase Carey w F1 - stwierdził.
Horner jest przekonany, że jeśli zespoły z Wysp nadal będą wykonywać dobrą robotę w F1, to nie stracą na brexicie. - Jeśli pozostaniemy konkurencyjni, to ludzie nadal będą chcieli z nami pracować. Formuła 1 w Wielkiej Brytanii w ostatnich latach poszła mocno do przodu i to nie jest przypadek, że tyle zespołów ma tutaj swoje siedziby - podsumował.
W najlepszej sytuacji wydają się być ekipy Ferrari i Saubera, które ulokowane są we Włoszech i Szwajcarii, przez co brexit nie będzie mieć na nie żadnego wpływu.
ZOBACZ WIDEO: Kubica popełnił duży błąd? Włodzimierz Zientarski: Wszyscy na tym ucierpieli