Dodatkowy tryb pracy silnika pomoże Red Bullowi. "Będziemy w okolicy Mercedesa czy Ferrari"

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen

Mercedes i Ferrari dysponują w swoich silnikach dodatkowym trybem pracy, dzięki kierowcy w kwalifikacjach mają do dyspozycji większą moc. Red Bull Racing wierzy, że przejście na silniki Hondy też da mu taką możliwość.

Do tej pory Red Bull Racing korzystał z silników Renault, ale szefowie ekipy z Milton Keynes nie byli zadowoleni ze współpracy z Francuzami. Narzekali, że ich jednostki napędowe nie posiadają "trybu imprezowego", który zezwala kierowcom na skorzystanie z dodatkowej mocy w kwalifikacjach. Przez to Max Verstappen czy Daniel Ricciardo nie mieli większych szans podczas walki o pole position z liderami Mercedesa i Ferrari.

- Mamy nowe dane z Hondy i one są optymistyczne. Zapowiadają wzrost wydajności. Po raz pierwszy będziemy mieć "tryb imprezowy". Japończycy już są lepsi niż Renault. Jeśli do tego dodać zdolności naszego samochodu, to będziemy w rejonie Mercedesie czy Ferrari. Oni też nie śpią, ale są już na tak wysokim poziomie, że nie mogą robić tak dużych kroków naprzód - twierdzi Helmut Marko, doradca ds. motorsport w Red Bullu.

Austriak jest przekonany, że w kolejnym sezonie Red Bull będzie walczyć na równi z gigantami, tak jak w latach 2010-2013, gdy Sebastian Vettel sięgał po cztery tytuły mistrzowskie. - Nawet jeśli będziemy mieć 10-15 KW mocy mniej niż Ferrari czy Mercedes, to sytuacja będzie podobna do tej, jaką mieliśmy w erze silników V8. Możemy tę stratę zniwelować podwoziem - dodał Marko.

Christian Horner uważa, że gdyby Red Bull dysponował dodatkową mocą rzędu 40 KW, to mistrzostwa w sezonie 2018 wyglądałyby inaczej. Równocześnie szefowie zespołu są świadomi tego, że Honda tak mocno stawia na swój rozwój, że wiązać się to będzie ze spadkiem niezawodności.

- Najprawdopodobniej nie przejedziemy sezonu na trzech silnikach. Jeśli jednak weźmiemy kary na właściwych obiektach, to jesteśmy w stanie w ciągu kilku okrążeń być w czołówce i nie stracimy tak wiele. Z Renault od początku byliśmy ligę niżej. W kwalifikacjach traciliśmy jakieś 70 KM do rywali. Czasem, jeśli tor był korzystny dla nas, było to nieco mniej - podsumował Marko.

ZOBACZ WIDEO: Włodzimierz Zientarski porównał dramat syna do walki Roberta Kubicy

Komentarze (4)
avatar
TheQ
9.01.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Mocno kibicuje Hondzie, bo uwielbiałem czasy kiedy współpraca McLaren Honda Senna dawały wspaniałe rezultaty, ale coś czuje że RedBull może żałować swojej decyzji. Zwłaszcza, że Panowie z Milto Czytaj całość
kolo7
9.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To naprawdę będzie porażka narzekali na reno to teraz na własne oczy zobaczą co to jest prawdziwa porażka 
avatar
deep_air
9.01.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Pierwszy wyscig i motory do wymiany, w następnych to samo. No chyba że przykręcą obroty w jednostce.
Bedą tak samo psioczyc albo i bardziej jak na renault. 
avatar
deep_air
9.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pierwszy wyscig i motory do wymiany, w następnych to samo. No chyba że przykręcą obroty w jednostce.
Bedą tak samo psioczyc albo i bardziej jak na renault.