Pod koniec ubiegłego sezonu Mercedes znacząco podkręcił tempo, co przełożyło się na seryjne zwycięstwa Lewisa Hamiltona. Eksperci szybko dostrzegli, że to zasługa tajemniczych "dziur" w felgach. Niemcy zastosowali ten patent, by uporać się z problemem przegrzewających się opon.
Pomysł ekipy z Brackley został oprotestowany przez rywali, którzy sądzili, że to dodatkowy element aerodynamiczny. FIA przyjrzała się jednak sprawie i uznała, że rozwiązanie nie narusza przepisów technicznych. Dotyczy ono bowiem zarządzania temperaturą opon, a nie prowadzi do znalezienia nowych korzyści dzięki aerodynamice.
Teraz śladem Mercedesa zamierzają iść kolejne zespoły. Adrian Newey, który odpowiada za budowę nowego samochodu Red Bull Racing, już zapowiedział zastosowanie tajemniczych "dziur" w felgach w modelu RB15. Brytyjczyk jest przekonany, że dzięki temu nowa maszyna podkręci tempo i będzie lepiej współdziałać z oponami Pirelli.
Plan Red Bulla związany z sezonem 2019 jest bowiem bardzo ambitny. Stajnia z Milton Keynes rozpoczyna współpracę z Hondą. Dzięki silnikom japońskiego producenta chce rzucić wyzwanie Mercedesowi i Ferrari, walcząc z tymi zespołami o tytuł mistrzowski.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: tak wygląda rywalka Karoliny Kowalkiewicz. Wow!