W Ferrari dochodzi do szeregu zmian. Wszystkie mają na celu zakończenie trwających konfliktów i zbudowanie solidnej kadry, która doprowadzi ekipę z Maranello do kolejnych tytułów w Formule 1. Jedną z najważniejszych decyzji było zwolnienie Maurizio Arrivabene, którego zastąpił Mattia Binotto.
Binotto miałby pełnić jednocześnie dwie funkcje - szefa zespołu oraz dyrektora technicznego. - Kto w takiej sytuacji negocjowałby umowę z Liberty Media? Włoch ma swoje zajęcia i ważne rzeczy do zrobienia - zauważył dziennikarz, Fulvio Solms.
Gazeta "Corriere dello Sport" dotarła do źródeł, które mówią, że to właśnie Stefano Domenicali jest bliski powrotu do Ferrari.
Podobne zdanie mają "Corriere della Sera", "La Repubblica" i "Autosprint". We włoskiej prasie trwa informacyjne natarcie. Domenicali jest obecnie dyrektorem głównym w Lamborghini. Źródła donoszą, że udało mu się podnieść sprzedaż aż od 50 proc.
"Corriere dello Sport" uważa nawet, że 53-latek może zastąpić Louisa Camilleriego na stanowisku dyrektora głównego Ferrari. Camilleri został mianowany nagle, po śmierci Sergio Marchionne.
Gołym okiem wydać, że w Maranello trwa wielka przebudowa i wyścig zbrojeń. Wszystko po to, by Ferrari znów wróciło na szczyt Formuły 1. Pozostaje pytanie, czy zbyt wiele zmian nie spowoduje nowych nieporozumień, a ogromna presja, która pojawiła się w zespole, nie przygniecie pracowników i kierowców.
ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar. Przygoński będzie atakować podium. "Mała strata, ale i potężny rywal za plecami"