Fernando Alonso niczego nie żałuje. "Wszyscy postąpiliby tak samo"

Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Fernando Alonso
Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Fernando Alonso

Wielu ekspertów krytykuje Fernando Alonso za kolejne wybory życiowe, które doprowadziły go do tego, że ma tylko dwa tytuły mistrza świata w F1. On nie ma sobie nic do zarzucenia. - Każdy zrobiłby to samo na moim miejscu - twierdzi Hiszpan.

Wraz z końcem 2018 roku Fernando Alonso odszedł z Formuły 1 i mało prawdopodobne, aby jeszcze kiedykolwiek widzieliśmy Hiszpana walczącego o najwyższe laury w królowej motorsportu. Hiszpan pozostał z dwoma tytułami mistrzowskimi, choć zdaniem wielu ekspertów mógł osiągnąć znacznie więcej.

- Myślę, że nie mam czego żałować. Jestem zadowolony z większości swoich decyzji - przyznał otwarcie 37-latek.

Alonso uważa, że F1 stała się takim sportem, w którym naprawdę trudno wygrywać. - W minionym sezonie mieliśmy tylko jednego szczęśliwca. Nazywał się Lewis Hamilton. Reszta jest bez znaczenia. Niezależnie, czy ktoś był drugi, piąty, siódmy czy dwunasty w mistrzostwach. Miałem kilka razy pecha, ale nie mam kryształowej kuli. Nie jestem w stanie przewidzieć przyszłości - dodał.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 100. Jacek Gmoch: Jerzy Brzęczek popełnił ten sam błąd, co Adam Nawałka [3/4]

Eksperci mają jednak zastrzeżenia do pewnych wyborów Alonso. W roku 2010 trafił on do Ferrari, czym spełnił swoje życiowe marzenie, ale pięć sezonów w stajni z Maranello było dla niego pełnych frustracji. Włosi trafili bowiem na okres dominacji Red Bull Racing i Sebastiana Vettela. - Myślę, że w tamtych czasach na dziesięciu kierowców, wszyscy postąpiliby tak samo i wybraliby przejście Ferrari - ocenił kierowca z Oviedo.

Kolejne porażki w czerwonym samochodzie doprowadziły do tego, że Alonso przedwcześnie zerwał kontrakt i trafił do McLarena. Sezon 2015 miał być przełomowy dla stajni z Woking za sprawą silników Hondy.

- Przez cały rok 2014 słyszałem, że dobrze robię, bo Ferrari nie ma dobrego silnika hybrydowego, a McLaren miał dość czasu, by wspólnie z Hondą rozwijać jednostkę napędową. Były same pozytywy takiego ruchu. I myślę, że dziewięciu na dziesięciu kierowców poszłoby w tej sytuacji do McLarena. Dlatego nie mam żalu, jestem zadowolony ze swoich decyzji - podsumował.

Źródło artykułu: