Sir Jackie Stewart gani młodych kierowców. Nie doceniają współpracy z trenerami
- Nie rozumiem dlaczego kierowcy nie sięgają po trenerów - twierdzi sir Jackie Stewart. Żywa legenda Formuły 1 gani przedstawiciele młodego pokolenia za to, że nie dostrzega efektów pracy z kimś, kto spędził całe życie na wyścigowych torach.
- Nie rozumiem tego. Kierowcy uważają, że są tak sprytni, że nie potrzebują trenerów. Ani jeden zawodnik ze światowej czołówki nie korzysta z mądrości i obserwacji kogoś, kto był w tym sporcie. Ba, żaden z nich nie pomyślał o takiej współpracy - powiedział Stewart.
79-latek zwrócił uwagę na to, że w każdej innej dyscyplinie sportu zawodnicy mają do dyspozycji trenera, który uświadamia podopiecznego, co do popełnianych błędów. - Niezależnie, czy jeździsz na nartach, grasz w golfa, uprawiasz jeździectwo. W każdym z tych zajęć kluczowe jest odpowiednie szkolenie. Kierowcy F1 mają teraz trenerów, którzy pomagają im w budowaniu kondycji fizycznej. Tyle że nie zwracają uwagi na inne zdolności umysłowe. To błąd - dodał Stewart.
Stewart ma na swoim koncie trzy tytuły mistrza świata. Dwa sezony w F1 przejeździł u boku Grahama Hilla i uważa, że sporo wtedy się nauczył. Jednak nie tylko od niego czerpał wiedzę. - Byłem wtedy głodny każdego detalu. Chłonąłem wiedzę jak gąbka. Miałem to szczęście, że u mojego boku pojawił się chociażby Jim Clark. To był najlepszy kierowca z jakim rywalizowałem. Mieszkaliśmy razem, spędzaliśmy wspólnie mnóstwo czasu. Za to Hill nigdy nie powiedział wszystkiego. Teraz telemetria w F1 jest tak dokładna, że można wysłać kogoś do pomocy, kto ją zanalizuje. Można tam znaleźć cenne informacje. Wystarczy słuchać trenera - podsumował były mistrz świata.
ZOBACZ WIDEO Trzeci weekend PŚ w skokach w Polsce? Hofer ocenił szanse