Ostatnie tygodnie w Renault były pełne nerwowości. Carlos Ghosn w listopadzie trafił do więzienia w Japonii i podejrzewany jest o oszustwa finansowe na dużą skalę. Ponadto po ledwie kilku dniach z pracy zrezygnował Thierry Koskas, który z początkiem roku objął funkcję osoby odpowiedzialnej za departament motorsportu, pod który podlega ekipa Formuły 1.
Mimo problemów prawnych, Ghosn nie zamierzał rezygnować z funkcji prezydenta Renault. Brazylijsko-francuski biznesmen zapewniał, że jest niewinny i nie ma podstaw ku jego rezygnacji. Rząd w Paryżu, który posiada akcje w Renault, zmusił jednak Ghosna do ustąpienia. Doszło do niego w czwartkowy wieczór.
W piątek Renault poinformowało o zmianach w firmie. Obowiązki Ghosna rozdzielono na dwie osoby. Dyrektorem generalnym i najważniejszą osobą w firmie został Jean-Dominique Senard, który w przeszłości szefował Michelinowi. Z kolei dyrektorem wykonawczym został Thierry Bollore, którego zadaniem będzie wspieranie Senarda w codziennej działalności.
Pozytywnie na wiadomości o zmianach w firmie zareagował zespół F1 z siedzibą w brytyjskim Enstone. Ghosn był znany z tego, że nie był orędownikiem królowej motorsportu i mocno pilnował tego, by ekipa nie wydawała za wiele na starty.
Zamieszanie wokół zatrzymanego prezydenta nie pomagało też przygotowaniom do nowego sezonu, który ma być kluczowy dla Francuzów. Dzięki pozyskaniu Daniela Ricciardo ekipa Renault chce w najbliższej przyszłości podbić Formułę 1.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 100. Jacek Gmoch wspomina masakryczną kontuzję. "Jak trzęsienie ziemi" [2/4]