Przegląd kadr 2019. W Williamsie krajobraz jak po wojnie. Oczy zwrócone na Kubicę

Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: Robert Kubica

Nowy skład kierowców, ale ten sam skład szefostwa. Williams przed sezonem 2019 przypomina krajobraz po bitwie. Ewentualne odrodzenie zespołu uzależnione będzie od postawy Roberta Kubicy. To na Polaka zwrócone będą oczy ekspertów.

W tym artykule dowiesz się o:

Gdyby stosować terminologię wojenną, Williams przypomina pole bitwy, na którym polegli szeregowi żołnierze, a szefostwu udało się ujść z życiem. Słowa może na wyrost, ale sezon 2018 był najgorszym w historii zespołu z Grove. Dlatego może dziwić, że zakończył się on jedynie zmianami personalnymi wśród kierowców.

Struktura: Lowe nadal za sterami

Stanowisko szefa zespołu utrzymała Claire Williams, która będzie mogła liczyć na wsparcie dyrektora technicznego Paddy'ego Lowe'a. To właśnie Brytyjczyk budzi największe kontrowersje, bo był odpowiedzialny za stworzenie modelu FW41, który okazał się tak nieudaną konstrukcją.

Jeszcze na początku 2018 roku z pracy zrezygnował główny projektant Ed Wood, później jego śladem poszedł odpowiedzialny za aerodynamikę Dirk de Beer. Z końcem sezonu stajnię z Grove po wielu latach pożegnał też dyrektor ds. osiągów Rob Smedley. Na znaczeniu zyskała za to rola Douga McKiernana, który już wcześniej pracował z Lowem w McLarenie, a do Williamsa dołączył w lutym 2018 roku.

ZOBACZ WIDEO Krzysztof Piątek w AC Milan! Z boiska w Niemczy na San Siro!

To właśnie Lowe zarządzał procesem, który miał pokazać jakie błędy popełniono przy konstrukcji samochodu FW41. Jeśli Brytyjczyk dobrze zdiagnozował problemy, będzie noszony na rękach. Jeśli nie, najpewniej podzieli los Wooda czy de Beera.

- Nie spadasz na dziesiąte miejsce w mistrzostwach z powodu jednego małego problemu. To logiczne, że mamy ich więcej, że nasz pakiet aerodynamiczny jest temu winien - mówiła w trakcie zeszłego sezonu Claire Williams.

Kierowcy: doświadczenie Kubicy i młodość Russella

Tutaj można mówić o rewolucji. Być może Paddy Lowe dlatego zachował stanowisko, że Claire Williams ma świadomość błędnego wyboru kierowców na sezon 2018. Dwóch młodych kierowców nie zdało egzaminu i nie było w stanie pomóc przy rozwoju maszyny w tak trudnej sytuacji. Mowa zwłaszcza o Siergieju Sirotkinie, który wprawdzie wniósł do budżetu sporo pieniędzy, ale nie zagwarantował punktów. Rosjanin, podobnie zresztą jak Lance Stroll, czuje się niedoceniony i uważa, że nie pokazał pełni swoich możliwości.

To, co cieszy w przypadku Williamsa, że tym razem postawiono na mieszankę doświadczenia z młodością. Zwłaszcza, że tym liderem ma być Robert Kubica. Paradoksalnie Polakowi pomogły problemy zespołu z ostatnich miesięcy, bo szefowie zdali sobie sprawę, że do wykonania jest ogrom pracy. Gdyby ekipa miała lepszy samochód, a Sirotkin co jakiś czas zdobywałby punkty, to nawet nikt by nie pomyślał o daniu szansy krakowianinowi.

Williams musi nadrobić spory dystans do rywali, a później równie szybko rozwijać maszynę między wyścigami. To możliwe, ale z kierowcą na pokładzie, który potrafi rozmawiać z inżynierami. Kubica jest kimś takim.

Partnerem 34-latka będzie przedstawiciel młodego pokolenia, ale jakże inny od Strolla czy Sirotkina. W padoku F1 nikt nie kwestionuje bowiem talentu George'a Russella. Nawet jeśli za jego starty zapłacił Mercedes, to tytuły mistrzowskie w GP3 i F2 mówią wszystko. Nie można wykluczyć, że 20-latek pójdzie drogą Charlesa Leclerca i już w swoim debiucie pozamiata konkurencję. Polskim kibicom może się to nie spodobać, ale przecież w Sauberze Marcus Ericsson również nie brał pod uwagę, że polegnie z kretesem w starciu z młodym Leclercem.

Finanse: nadzieja w Orlenie

To aspekt, który martwi szefów Williamsa i będzie martwić do momentu wprowadzenia limitów finansowych w F1. W tym roku z samochodów stajni z Grove znikną loga takich firm jak Martini, Canada Life, JCB czy Bombardier. Te trzy ostatnie były powiązane z Lawrencem Strollem, który wziął swoje zabawki i nabył sobie własny zespół. Budżet Brytyjczyków ratuje to, że kanadyjski miliarder przedwcześnie rozwiązał umowę, dlatego mimo wszystko musiał przelać na konta Williamsa odszkodowanie warte kilkanaście milionów euro.

Ok. 10 mln euro przeleje też Williamsowi polski PKN Orlen, co jest związane z zakontraktowaniem Kubicy. To kwota znacznie mniejsza od tej, jaką przed rokiem Rosjanie zapłacili za starty Sirotkina. Mocniej z ekipą związał się też Acronis, choć w przypadku tej firmy mowa bardziej o barterze i pomocy w analizowaniu i gromadzeniu danych.

Williams musi przygotować się też na znacznie mniejsze zastrzyki gotówki z puli nagród F1, co związane jest z gwałtownym spadkiem w klasyfikacji konstruktorów. Szacuje się, że na tym polu Brytyjczycy stracą co najmniej 10 mln euro. Zyskają za to na wpisowym. Kwota jaką płaci się za możliwość startów w F1 uzależniona jest bowiem od liczby zdobytych punktów w poprzednim sezonie. Tych na koncie Williamsa było tylko siedem.

[b]Williams po sezonie 2018:[/b]
Najlepszy wynik w wyścigu 8 (1 raz)
Najlepsza pozycja startowa 10 (2 razy)
Nieukończone wyścigi 5
Ukończone okrążenia (proc. całości) 2274 (89,81 proc.)
Okrążenia na prowadzeniu (proc. całości) 0 (0 proc.)
Pozycja w mistrzostwach 10 (5)*
Punkty w mistrzostwach 7 (83)*

* - dla porównania dorobek z sezonu 2017

Źródło artykułu: