Robert Kubica dość dobrze pamięta wydarzenia z zeszłorocznych testów Formuły 1 w Barcelonie. Odbywały się one pod koniec lutego, gdy całą Europę nawiedziły mrozy. Efekt był taki, że jazdy odbywały się przy dość niskich temperaturach, a sesja testowa Polaka trafiła na dzień, gdy na tor spadł śnieg.
Teraz Kubica powróci na obiekt Catalunya jako etatowy kierowca Williamsa, ale znów pojawiają się obawy odnośnie aury. - Na początku stycznia w Barcelonie panowała wiosenna pogoda, ale teraz jest tam dużo chłodniej. Mamy w pamięci, co wydarzyło się przed rokiem - powiedział Mario Isola, który w Pirelli odpowiedzialny jest za motorsport.
Isola ma świadomość tego, że tak naprawdę trudno przewidzieć, co wydarzy się w dniach 18-21 lutego, kiedy to trwać będzie pierwsza tura testów F1. - Mamy pewne obawy. Tym bardziej, że w tym roku testy zaczynają się o tydzień wcześniej niż zwykle. Jednak nigdy nie wiadomo, co się trafi. Czasem w lutym jest doskonała pogoda, czasem mamy zimę w pełni - dodał Włoch.
ZOBACZ WIDEO Pilot Przygońskiego chwali Polaka. "Kuba to dobry kompan"
Doświadczenia z Barcelony sprawiły, że w zeszłym roku brano pod uwagę przeniesienie zimowych testów do Bahrajnu. Wiązałoby się to z większymi kosztami i byłoby utrudnieniem dla zespołów, które nie byłyby w stanie szybko dostarczyć nowych części na tor. Dlatego pomysł upadł.
Tymczasem przedsezonowe jazdy w stolicy Katalonii nie są miarodajne dla Pirelli. - Temperatury są momentami bliskie zeru. Dopiero w porze lunchu jest ciepło. Jestem przekonany, że zespoły wykorzystają to okno pogodowe i będą pracować nad ogumieniem. Aby cokolwiek dowiedzieć się na temat opon, musisz mieć reprezentatywną pogodę. Punkt widzenia zespołów jest jednak nieco inny. One testują nowe samochody, więc chcą przejechać jak najwięcej kilometrów, i to jak najbliżej swoich fabryk. Tak, by łatwo było dostarczyć nowe części do Barcelony - podsumował Isola.
Pierwsza tura testów F1 potrwa od 18 do 21 lutego. Druga część przedsezonowych jazd rozpocznie się 26 lutego i zakończy 1 marca.