W roku 2012 Fernando Alonso i Robert Kubica mogli tworzyć duet kierowców Ferrari, ale wypadek z Ronde di Andora przekreślił plany Polaka, który był po słowie z ekipą z Maranello. Krakowianina zobaczymy na polach startowych w roku 2019, zabraknie na nich za to Hiszpana.
Bunt promotorów nie zatrzyma zmian w F1. Czytaj więcej!
Alonso, który na zakończenie minionego sezonu pożegnał się z Formułą 1, został poproszony przez "Corriere della Sera" o podanie nazwisk dwóch kierowców, których warto będzie obserwować. Wybór Kubicy był dla niego oczywisty. - Będę go oglądać - powiedział.
- Jego historia jest niewiarygodna. Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że nie ma żadnych szans na powrót do ścigania. W sezonie 2019 będzie jeździć tak, jakby nie miał nic do stracenia. Zresztą, tak właśnie jest - ocenił 37-latek.
Kierowca z Oviedo zamierza też obserwować dalsze poczynania Charlesa Leclerca, który w dość młodym wieku trafił do Ferrari i stanie przed szansą walki o tytuł mistrzowski.
- Jest młody, ma talent. Mam przeczucie, że to mógł być ostatni rok dominacji Mercedesa w F1. Leclercowi mogę jedynie poradzić, że losy tytułu rozstrzygają się w ostatnich wyścigach sezonu. Nie musi się spieszyć, niech trzyma sytuację pod kontrolą. Wystarczy, że będzie punktować regularnie i pomoże zespołowi - dodał Alonso.
Robert Kubica pod wrażeniem George'a Russella. Czytaj więcej!
Pierwsze efekty tego, jak Kubica i Leclerc radzą sobie w sezonie 2019 zobaczymy w połowie marca w Melbourne, kiedy to rozegrane zostanie Grand Prix Australii. Wcześniej, bo 18 lutego, rozpoczną się testy F1 w Barcelonie.
ZOBACZ WIDEO Jakie są marzenia Kubicy? "Zrobienie dobrej roboty i pozostanie w F1 na dłużej"