F1: ryzyko Daniela Ricciardo. Australijczyk bał się porażki Red Bulla i Hondy

Daniel Ricciardo szybko zaaklimatyzował się w Renault. Australijczyk nie tęskni już za Red Bullem i uważa, że jego pozostanie w tym zespole byłoby obarczone większym ryzykiem. Wszystko z powodu przesiadki "czerwonych byków" na silniki Hondy.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Daniel Ricciardo WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Daniel Ricciardo
W minionym tygodniu Daniel Ricciardo po raz pierwszy miał okazję jeździć samochodem Renault. Australijczyk przeniósł się do ekipy z Enstone, choć w zeszłym roku notowała ona gorsze wyniki niż Red Bull Racing. Ryzyko podjęte przez 29-latka może się jednak opłacić.

Wszystko z powodu przesiadki "czerwonych byków" na silniki Hondy, które uważane są za dość awaryjne.

Renault rozwiązało swój problem. Czytaj więcej! 

- Moja decyzja obarczona jest ryzykiem, ale im więcej o tym myślę, tym mniej hazardu w tym widzę. Nie wchodzę do Renault krzycząc, że chcemy wygrywać wyścigi. Oczekiwania i poprzeczka początkowo nie są zawieszone wysoko. Tymczasem w Red Bullu co roku mówiliśmy o zwyciężaniu, bo zespół w przeszłości sięgał po tytuły - powiedział kierowca z Antypodów.

ZOBACZ WIDEO: Sektor Gości 102. Maciej Wisławski: Powrót Roberta Kubicy to unikalny przypadek w historii sportu
Ricciardo uważa, że większym ryzykiem byłoby dla niego dalsze pozostanie w stajni z Milton Keynes i startowanie na silnikach Hondy. - Czuję, że to ryzyko niepowodzenia, jeśli chodzi o sojusz Red Bulla z Hondą jest większe niż transfer do Renault i brak odnoszenia zwycięstw w tym zespole. Czasem trzeba zaryzykować, aby odnieść sukces. Jeśli uda mi się w Renault, to czeka na mnie większa nagroda niż w Red Bullu. W tym miejscu mogę też być mniej sfrustrowany - wyjaśnił Australijczyk.

Max Verstappen bagatelizuje czasy. Czytaj więcej! 

Osoby związane z Red Bullem mogą jednak podać w wątpliwość słowa Ricciardo. Australijczyk w zeszłym roku bardzo często nie kończył wyścigów z powodu usterek w silnikach Renault, z których korzystały "czerwone byki".

- Czuje, że połowa tych awarii była po części winą Red Bulla. Jednak nie myślę o tym za wiele, bo tak samo wiele niewiadomych dotyczy Hondy. Japończycy mogą być nową nadzieją dla zespołu, ale też nie znamy ich możliwości pod wieloma względami - podsumował Ricciardo.

Czy Daniel Ricciardo stanie na podium w choć jednym wyścigu w sezonie 2019?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×