F1: linia kolejowa ważniejsza niż wyścig. Meksyk nie chce marnotrawić pieniędzy

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: wyścig o Grand Prix Meksyku
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: wyścig o Grand Prix Meksyku

Coraz ciemniejsze chmury zbierają się nad Grand Prix Meksyku. Nowe władze w kraju uważają, że lepiej pieniądze wydawać na budowę linii kolejowej niż Formułę 1. - Nie będziemy marnotrawić funduszy - zapowiedział prezydent Adres Manuel Lopez Obrador.

W tym artykule dowiesz się o:

Grand Prix Meksyku wróciło do kalendarza Formuły 1 w roku 2015 i od tego momentu zbiera wysokie recenzje u ekspertów. Dość powiedzieć, że organizatorzy zawodów w Mexico City od kilku sezonów nie mają sobie równych i zgarniają nagrodę dla "najlepszego promotora" podczas corocznej gali FIA.

Tyle że przyszłość wyścigu stoi pod znakiem zapytania. Do tej pory promotorzy mogli liczyć na wsparcie rządu w wysokości 16 mln funtów rocznie. Zmiana władzy w Meksyku najprawdopodobniej doprowadzi do tego, że działacze stracą wspomniane fundusze.

Sergio Perez martwi się o przyszłość GP Meksyku. Czytaj więcej! 

Dla prezydenta Andresa Manuela Lopeza Obradora ważniejsze jest bowiem wybudowanie 1000-milowej linii kolejowej zwanej "Pociągiem Majów". Ma ona połączyć ważne ośrodki turystyczne - Palenque oraz kurort Cancun.

ZOBACZ WIDEO Borussia uciekła Bayernowi. Szalony mecz w Dortmundzie! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

- Nie wiem jak wygląda umowa na organizację wyścigu F1. W niektórych przypadkach takie imprezy finansowane są przez fundusz rozwoju turystyki, ale zobowiązał się on do budowy i wsparcia Pociągu Majów. Nie wiemy jak to wpłynie na F1. Musimy przyjrzeć się sytuacji - powiedział prezydent Meksyku.

Obrador podkreślił, że wykładanie tak zawrotnych kwot z budżetu państwa na imprezę komercyjną nie jest właściwym ruchem. - Będziemy nadal wspierać wszystkie sporty i aktywność fizyczną. Jednak chcemy to robić w sposób właściwy, przyglądając się każdemu wydanemu peso. Nie chcemy marnotrawić funduszy - podsumował.

Netflix krytykuje Mercedesa i Ferrari. Czytaj więcej! 

Kontrakt na organizację Grand Prix Meksyku wygasa po 2019 roku. Rozmowy z Liberty Media ws. przedłużenia współpracy utknęły w martwym punkcie. Co ciekawe, ostatnio promotorzy przedstawili dane, z których wynika, że gospodarka Meksyku w ciągu trzech lat zarobiła 1,3 mld na wyścigu F1. Pracę przy nim w różnych sektorach gospodarki znalazło aż 31,6 tys. osób.

Komentarze (1)
avatar
darek pe
26.02.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
promotorzy przedstawili dane... F1 to bardzo droga "zabawka", dlatego rozumiem i bardzo popieram, ze prezydent Meksyku woli gdzie indziej wydac kase, szczegolnie jak w tym przypadku na kolej.