F1: Robert Kubica o problemach Williamsa. "Mnie to przypomina wjazd na szczyt góry"

- Problemy nie pomagają ani mnie, ani Williamsowi - twierdzi Robert Kubica. Polski kierowca swoją sytuację porównał do jazdy na rowerze i ma nadzieję, że pokonał już ostatnią przeszkodę na swojej trasie.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Robert Kubica WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Robert Kubica
W środę Robert Kubica ponownie wyjedzie na tor w Barcelonie. Polak rozpocznie w ten sposób drugą turę testów Formuły 1. Pierwsza była pasmem rozczarowań, bo Williams spóźnił się z budową modelu FW42, przez co zespół stracił dwa dni próbnych jazd.

- Problemy nie pomagają ani mnie, ani Williamsowi. Do Grand Prix Australii jest niewiele czasu, a droga już robi się kręta. Na dodatek byłem nieobecny w F1 od wielu lat. Mi to przypomina wjazd na szczyt góry, która mówi ci, że to ostatni kilometr i zaraz będzie prościej. Tyle że potem pokonujesz ten odcinek i okazuje się, że byłeś w błędzie. Mam nadzieję, że ta ostatnia przeszkoda jest już za mną - powiedział Kubica w rozmowie z "Corriere della Sera".

Problemy Williamsa zmartwieniem Mercedesa. Czytaj więcej! 

Samo kolarstwo stało się ogromną pasją Kubicy po fatalnym wypadku, który przerwał jego karierę w królowej motorsportu. Teraz rower towarzyszy 34-latkowi na każdym kroku. Zabiera go również na kolejne Grand Prix i w przerwach między sesjami potrafi w ten sposób dbać o formę.

ZOBACZ WIDEO: Witold Bańka: Powrót Kubicy to niesamowita historia. Ktoś nagra o tym film

- Jazda na rowerze jest przyjemna, bo zawsze po jeździe pod górkę przychodzi moment zjazdu w dół. W F1 tego nie ma. Jednak ja lubię też te chwile. Gdyby jazda na rowerze polegała jedynie na wjeżdżaniu pod wzniesienie, nie osiągnąłbym wielu szczytów - zdradził kierowca Williamsa.

Dziennikarz "Corriere della Sera" przytoczył Kubicy słowa Alexa Zanardiego. Włoch, mimo amputacji nóg, nadal ściga się w różnych seriach wyścigowych i jest wielkim fanem talentu Kubicy. Zanardi stwierdził niedawno, że człowiek potrafi przesuwać granice, bo lata temu nikt nie marzył o tym, aby latać w powietrzu.

- Często granice zaczynają się od głowy. Mózg jest najbardziej niedocenianym narządem. Na mojej drodze doszło do przemiany, gdy zdałem sobie sprawę z tego, że nie mogę robić wielu rzeczy tak jak przed wypadkiem. Nie musiałem już być złym czy wkurzonym. Musiałem zacząć się zastanawiać jak poradzić sobie z czymś, tylko w inny sposób - skomentował słowa Zanardiego polski kierowca.

Kimi Raikkonen może napsuć krwi faworytom. Czytaj więcej! 

Kubica ma przy tym świadomość tego, że cieszy się w tej chwili ogromną popularnością w F1. To może jednak ulec zmianie. - Nikt nie daje mi upustów za to, czego doświadczyłem. Popularność w F1 przychodzi i odchodzi. Ze mną będzie tak samo. Jeśli tu nie zostanę, zainteresowanie moją osobą zniknie - podsumował.

Czy Robert Kubica będzie regularnie punktować w sezonie 2019?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×