F1: Kimi Raikkonen może napsuć krwi faworytom. Fin tonuje nastroje

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Kimi Raikkonen w barwach Alfy Romeo
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Kimi Raikkonen w barwach Alfy Romeo

- Nie mam konkretnego celu - mówi Kimi Raikkonen, którego po pierwszym tygodniu testów F1 eksperci widzą w roli najlepszego zawodnika spoza wielkiej trójki. Fin, choć jest jednak spokojny o dobre rezultaty Alfy Romeo, nie chce pompować balonika.

W tym artykule dowiesz się o:

W tej chwili Formuła 1 dzieli się na Mercedesa, Ferrari, Red Bull Racing i resztę stawki. Trzy czołowe ekipy mają tak znaczącą przewagę nad resztą stawki, że w większości wyścigów między sobą rozdzielają miejsca na podium. W ostatnim czasie sporadycznie dochodziło do sytuacji, by na "pudle" stawał ktoś spoza tego grona. Byli to Lance Stroll (2017) i Sergio Perez (2018)

Dlatego w królowej motorsportu trwa zażarta walka o miano siły numer cztery. W minionym sezonie na tym miejscu zameldował się zespół Renault, ale w roku 2019 sytuacja może ulec zmianie. Wszystko za sprawą coraz większych nakładów finansowych Alfy Romeo. Zespół z Hinwil znacząco zwiększył budżet i zatrudnienie w swojej fabryce.

Kimi Raikkonen odżył po odejściu z Ferrari. Czytaj więcej! 

Być może największym wzmocnieniem Alfy Romeo jest jednak pozyskanie Kimiego Raikkonena. Fin już podczas pierwszych dni testowych w Barcelonie notował dobre. Czasy wśród ekspertów zaczęły się pojawiać głosy, że za sprawą mocnego silnika Ferrari jest on kandydatem numer jeden do roli najlepszego kierowcy spoza "wielkiej trójki".

ZOBACZ WIDEO Karne zdecydowały o zwycięstwie Manchesteru City! Skandaliczne zachowanie bramkarza Chelsea! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

- Nie mam konkretnego celu. Dopóki wszyscy dajemy z siebie wszystko, nie mam wątpliwości, że wyniki nadejdą. Nie jesteśmy jednak w stanie ocenić, co nas czeka w tym roku. Jednak wydaje mi się, że zimą zespół wykonał dobrą robotę. Samochód mi pasuje - powiedział były mistrz świata na zakończenie pierwszej tury testów.

Podczas pierwszej tury testów mocnym tempem potrafili też zaimponować kierowcy Toro Rosso czy Renault, ale Raikkonen bagatelizuje dyspozycję rywali. - Specyfika testów jest taka, że nikt nie wie, w którym miejscu znajduje się jego konkurent. Dlatego też my nie mamy pojęcia, o co możemy walczyć - dodał.

39-latek na zakończenie swojej przygody z F1 wrócił do zespołu, w którym debiutował w F1 (wówczas nazywał się Sauber - dop. aut.). Mimo ostatnich inwestycji Alfy Romeo, jego personel liczy znacznie mniej ludzi niż Ferrari, w którym startował do tej pory. Fin nie odczuwa jednak tego.

Kimi Raikkonen mentorem dla debiutanta. Czytaj więcej!

- To inny zespół. To na pewno. Jednak nie da się powiedzieć, że jest lepszy czy gorszy. Pracujemy razem już jakiś czas. Nie ma między nami żadnych niespodzianek, nieporozumień. Za kierownicą mam takie same odczucia. Gdy zmieniasz zespół, to zawsze jest jakaś doza niepewności. Jednak jak dla mnie to był bardzo łatwy ruch. Nie napotkałem żadnych problemów - podsumował.

Źródło artykułu: