W tej chwili Ferrari wydaje się być najlepiej przygotowane do nowego sezonu Formuła 1. Włosi zaimponowali tempem podczas pierwszej tury testów w Barcelonie, a Valtteri Bottas z Mercedesa szacował nawet, że strata jego zespołu do głównego rywala wynosi pół sekundy na okrążeniu.
Wpływ na tę sytuację może mieć fakt, że Mercedes nie może liczyć na wsparcie żadnego mniejszego zespołu. Niemcy zaopatrują w silniki Williamsa i Racing Point, ale obie ekipy w ostatnim okresie przeżywały spore problemy.
Kimi Raikkonen może napsuć krwi faworytom. Czytaj więcej!
Zespół Roberta Kubicy z powodu opóźnień opuścił dwa dni testowe w Barcelonie, zaś team należący do Lawrence'a Strolla rzutem na taśmę zdołał zbudować nowy samochód. - Myślę, że Mercedes pozostał sam na placu boju. Zespół nie ma aż tak dużego wpływu na swoje zespoły klienckie, do których należą Williams i Racing Point - ocenił Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu.
W innej sytuacji znajduje się Ferrari, które ściśle współpracuje z Alfą Romeo i Haasem, dzięki czemu ma dostęp do sporej liczby danych. - Ferrari jest w tej chwili punktem odniesienia dla innych punktów. Ich nowy samochód robi wrażenie. Trudno jednak powiedzieć jak znaczącą przewagę mają nad nami - dodał Marko.
Grand Prix Australii bez Nikiego Laudy. Czytaj więcej!
Za to Red Bull Racing zaczął współpracę z Hondą. Mimo obaw z tym związanych, Austriak jest optymistą. - Już w zeszłym roku Toro Rosso wykonało dla nas sporo prac rozwojowych z Hondą. Poświęcili w tym celu kilka swoich wyścigów. To uczyni nas silniejszymi w 2019 roku - podsumował.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica określił cel na sezon 2019. "Zawsze byłem kiepski w obietnicach"