Williams Grand Prix Holdings PLC składa się z dwóch spółek - zespołu Formuły 1 oraz firmy zajmującej się inżynierią. W piątek poznaliśmy dane finansowe grupy za rok 2018 i na pierwszy rzut oka wyglądają obiecująco. Brytyjczycy zwiększyli swoje przychody i wypracowali większy zysk niż w roku poprzedzającym.
Raport Williamsa mógł imponować, bo wypracowanie zysku w momencie, gdy zespół zanotował najgorszy sezon w F1 w swojej historii, jest nie lada wyczynem. Tyle że to tylko jedna strona medalu.
Czytaj także: Williams przedstawił dane za 2018 rok
Druga jest taka, że inwestorzy dość chłodno przyjęli wyniki finansowe grupy za rok 2018. Spółka jest bowiem notowana na giełdach w Wielkiej Brytanii i Niemczech. Tam początkowo jej akcje taniały. Ostatecznie w piątek skończyły na poziomie 15,10 euro za akcję. Dzień wcześniej było to jeszcze 15,30 euro.
ZOBACZ WIDEO "Podsumowanie tygodnia". Kto zdobędzie mistrzostwo Polski? "Legia zyskała luz po zwolnieniu Sa Pinto"
Również w poniedziałek akcje Williamsa zaczęły tanieć i spadły do poziomu 14,90 euro. - Można to interpretować na różne sposoby. Giełda to czasem emocje, więc może inwestorzy doskonale wiedzą, że mimo dobrych wyników za rok 2018, firmę czekają trudne miesiące. A może w żaden sposób nie byli zaskoczeni tym wynikami, stąd chłodna reakcja - mówi nam jeden z pracowników biura maklerskiego ING.
To jasno pokazuje, że choć na papierze finanse Williamsa mają się dobrze, to zespół traci na wartości wskutek problemów w Formule 1. Dość powiedzieć, że rok temu o tej porze za jedną akcje Williamsa płacono 17,80 euro. Wystarczyło dwanaście miesięcy, by firma zanotowała zjazd o prawie 3 euro. I to jeszcze nie koniec.
- Spółka ma 10 mln akcji w kapitale zakładowym. Czasami jest tak, że nie wszystkie są dopuszczone do obrotu, ale to nie ma znaczenia. Kapitalizację kalkuluje się mnożąc cenę jednej akcji przez ich liczbę - tłumaczy nam specjalista.
Co to oznacza? W poniedziałek wszystkie akcje Williamsa na giełdzie warte były niemal 150 mln euro (10 mln x 14,90). Jeszcze rok temu było to prawie 180 mln euro (10 mln x 17,80). To jasno pokazuje jak wiele straciła firma z Grove wskutek problemów w królowej motorsportu. Biorąc pod uwagę spodziewane kolejne słabe występy Roberta Kubicy i George'a Russella, akcje mogą nadal tanieć.
Czytaj także: Williams coraz lepiej rozumie swoje problemy
Nie powinno zatem dziwić, że ostatnio do pracy w fabryce powrócił Patrick Head. 72-latek jest jednym z akcjonariuszy Williamsa i traci na każdym spadku cen akcji. Dlatego też doświadczony Brytyjczyk będzie niezwykle zmobilizowany, aby jak najszybciej odwrócić losy zespołu, który przyszło mu zakładać wspólnie z Frankiem Williamsem pod koniec lat 70.