Bez zwycięstwa na koncie i z ledwie jednym podium, wywalczonym za sprawą team orders. Tak wygląda dorobek Sebastiana Vettela po trzech wyścigach nowego sezonu Formuły 1. Biorąc pod uwagę, że Niemiec imponował formą w zimowych testach w Barcelonie, takie rezultaty to katastrofa.
Dołek Ferrari zbiegł się czasowo z imponującą formą Mercedesa, który zgarnął trzy dublety i ma aż 57 punktów przewagi nad głównym rywalem. Vettel stara się jednak nie panikować.
Czytaj także: Villeneuve nie wierzy w zmiany w F1
- Mamy mocny samochód. Nie ma żadnych wad. Potrzebujemy tylko nieco czasu, aby umieścić go w odpowiednim oknie operacyjnym. Zwłaszcza ja mam pewne problemy i nie czuję się komfortowo - powiedział Vettel w rozmowie z "Motorsport Week".
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Orlen już wiele lat temu chciał kupić miejsce dla Kubicy w F1
Zdaniem 31-latka, dotychczasowe wyścigi były cenną lekcją dla jego zespołu i pomogły w odkryciu pewnych mankamentów modelu SF90. - Każdy z tegorocznych torów był inny. Do tego wyścigi odbywały się w różnych warunkach. Zaczynamy jednak dostrzegać pewien wzorzec. Rozumiemy czego potrzebuje nasz samochód, by odblokować jego potencjał - dodał były mistrz świata F1.
Dlatego też Vettel nie skreśla szans na tytuł mistrzowski w F1. - Kilka najbliższych tygodni będzie dla nas bardzo ważnych. Będziemy musieli dobrze obrać kierunek rozwoju - stwierdził.
Czytaj także: Patrick Head "cheerleaderką bez pomponów"
Niemiec podkreślił, że w odpowiednich warunkach Ferrari potrafi być szybkie, co ma udowadniać Grand Prix Bahrajnu. W wyścigu na torze Sakhir przez znaczną część dystansu przewodził Charles Leclerc, aż na dziesięć okrążeń przed metą doszło u niego do usterki silnika.