F1: fatalne wejście w sezon Sebastiana Vettela. Niemiec nie traci wiary w Ferrari

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel przed Charlesem Leclercem
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel przed Charlesem Leclercem

- Rozumiemy czego potrzebuje nasz samochód, aby odblokować jego potencjał - zapowiada Sebastian Vettel. Niemiec w trzech wyścigach F1 zdobył tylko jedno podium i kolejne tygodnie szybko mogą zweryfikować jego marzenia o tytule mistrzowskim.

W tym artykule dowiesz się o:

Bez zwycięstwa na koncie i z ledwie jednym podium, wywalczonym za sprawą team orders. Tak wygląda dorobek Sebastiana Vettela po trzech wyścigach nowego sezonu Formuły 1. Biorąc pod uwagę, że Niemiec imponował formą w zimowych testach w Barcelonie, takie rezultaty to katastrofa.

Dołek Ferrari zbiegł się czasowo z imponującą formą Mercedesa, który zgarnął trzy dublety i ma aż 57 punktów przewagi nad głównym rywalem. Vettel stara się jednak nie panikować.

Czytaj także: Villeneuve nie wierzy w zmiany w F1

- Mamy mocny samochód. Nie ma żadnych wad. Potrzebujemy tylko nieco czasu, aby umieścić go w odpowiednim oknie operacyjnym. Zwłaszcza ja mam pewne problemy i nie czuję się komfortowo - powiedział Vettel w rozmowie z "Motorsport Week".

ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Orlen już wiele lat temu chciał kupić miejsce dla Kubicy w F1

Zdaniem 31-latka, dotychczasowe wyścigi były cenną lekcją dla jego zespołu i pomogły w odkryciu pewnych mankamentów modelu SF90. - Każdy z tegorocznych torów był inny. Do tego wyścigi odbywały się w różnych warunkach. Zaczynamy jednak dostrzegać pewien wzorzec. Rozumiemy czego potrzebuje nasz samochód, by odblokować jego potencjał - dodał były mistrz świata F1.

Dlatego też Vettel nie skreśla szans na tytuł mistrzowski w F1. - Kilka najbliższych tygodni będzie dla nas bardzo ważnych. Będziemy musieli dobrze obrać kierunek rozwoju - stwierdził.

Czytaj także: Patrick Head "cheerleaderką bez pomponów" 

Niemiec podkreślił, że w odpowiednich warunkach Ferrari potrafi być szybkie, co ma udowadniać Grand Prix Bahrajnu. W wyścigu na torze Sakhir przez znaczną część dystansu przewodził Charles Leclerc, aż na dziesięć okrążeń przed metą doszło u niego do usterki silnika.

Komentarze (0)