Umowa Hiszpanów na organizację wyścigu Formuły 1 wygasa wraz z tym sezonem. W tym gronie znajdują się też Brytyjczycy, Niemcy, Włosi oraz Meksykanie. W przypadku toru Catalunya sprawy mają być przesądzone i według "Motorsportu" obiekt wypadnie z kalendarza F1 na rok 2020.
Składa się na to kilka czynników. Hiszpański rząd cofnął wsparcie dla wyścigu F1, a karierę w królowej motorsportu zakończył Fernando Alonso. Brak byłego mistrza świata w stawce ma spory wpływ na sprzedaż biletów. Już tegoroczne wejściówki sprzedają się gorzej niż zakładano. Właśnie z powodu nieobecności kierowcy z Oviedo.
Czytaj także: Kolejne standardowe części w F1 w roku 2021
Boom związany z F1 przeżywa za to Holandia za sprawą Maxa Verstappena. Dlatego też w kraju jest spore ciśnienie na to, aby z powrotem gościć u siebie najszybszych kierowców świata. Przy okazji ostatniego weekendu F1 w Azerbejdżanie miało dojść do spotkania pomiędzy Liberty Media a Holendrami.
ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!
Efektem spotkania jest podpisanie umowy ramowej na organizację Grand Prix Holandii w Zandvoort. Do ustalenia pozostały jedynie szczegóły. Tym samym w kalendarzu F1 na rok 2020 holenderska runda zajęłaby miejsce Barcelony. Byłby to pierwszy wyścig organizowany w Europie, a do rywalizacji doszłoby na początku maja.
Zandvoort gościło F1 od roku 1952 i przez długi okres miało stałe miejsce w kalendarzu. Ostatni raz do rywalizacji królowej motorsportu doszło tam w sezonie 1985. Przed powrotem do mistrzostw obiekt będzie musiał przejść szereg prac, ale już pod koniec ubiegłego roku tor wizytowany był przez śp. Charliego Whitinga. Brytyjczyk dał wówczas zielone światło na organizację Grand Prix w tym miejscu.
Czytaj także: Verstappen na celowniku Ferrari
- Ten tor ma wielki potencjał. Wystarczy zmienić kilka rzeczy, ale jest za wcześnie, by o tym mówić. Holendrzy mają do nas wrócić z kilkoma propozycjami i zobaczymy, co z tego wyniknie - mówił w październiku ubiegłego roku dyrektor wyścigowy 1, który dość niespodziewanie zmarł w marcu przed Grand Prix Australii.